– Przy niskopłatnych sezonowych zajęciach w Polsce można dziś zarobić niewiele mniej niż za granicą, a niekiedy praktycznie tyle samo – ocenił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Krzysztof Inglot, założyciel i ekspert agencji zatrudnienia Personnel Service, która wysyła Polaków do pracy m.in. w Niemczech, Holandii i krajach Skandynawii.
A to sprawia, że krótkie wyjazdy na Zachód, żeby zarobić, nie są już tak opłacalne jak kiedyś.
Najniższa krajowa winduje stawki za godzinę
W ocenie ekspertów mniejsze zainteresowanie wakacyjną pracą na Zachodzie to efekt szybkiego wzrostu najniższej krajowej, która teraz wynosi 4666 zł. W przeliczeniu na euro – jak podaje dziennik – zajmujemy już 9 miejsce w Unii Europejskiej. Wyprzedzamy m.in. Portugalię i Grecję.
Zarobki w Polsce, w przeliczeniu na euro, wynoszą ponad 7 euro na godzinę, czyli niewiele poniżej stawek przy prostych pracach w Niemczech (9-12 euro na rękę).
– Do tego jednak trzeba doliczyć wyższe koszty noclegu, wyżywienia i dojazdu – podkreśla Krzysztof Inglot, rozmówca Rz.
I przekonuje, że dziś w Polsce też można tyle zarobić. Młodzi ludzie do 26 roku życia są zwolnieni z PIT. Dla nich minimalna stawka godzinowa 30,5 zł brutto jest równocześnie stawką netto (na rękę). A to już stawki porównywalne z tymi na Zachodzie.
Do pracy wyjeżdżają dziś głównie ci, których dodatkowo motywuje chęć poznania świata i nauki języka.
Dziękujemy że jesteś z nami
Napisz komentarz
Komentarze