Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
niedziela, 28 września 2025 21:54
Reklama

Najpierw ziemniaki, teraz kapusta. Plony obfite, rolnicy załamani

Kilka tygodni temu rolnicy zostali z tonami ziemniaków. Teraz podobne kłopoty mają plantatorzy kapusty. Ostrzegają, że warzyw nie zbiorą i pozwolą im zgnić.

– Kiedyś kapustę kisiło się w każdym domu. Na osiedlu jeden człowiek miał szatkownicę i całe osiedle wynajmowało ją od niego – wspomina pan Michał.

I dodaje: – Teraz chyba nikt nie kisi na zimę, skoro zawsze można kapustę kupić w sklepie.

Rolnicy są załamani

„Ceny kapusty rozczarowują producentów. W porównaniu z rokiem 2024 powierzchnia upraw wzrosła i – według danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – przekroczyła 14 tys. hektarów. Jednak popyt na kapustę nie nadąża za rosnącą podażą. Efektem są niskie stawki, które często nie pokrywają kosztów produkcji” – donosi teraz wp.pl.

I wylicza, że przez to ceny tego warzywa mają być w tym roku znacznie niższe. Martyna Ziebro, producentka kapusty z Małopolski, szacuje, że nawet o połowę.

Do tego dochodzą wysokie koszty produkcji spowodowane drogimi nawozami, cenami paliwa i środków ochrony roślin. Tymczasem zapotrzebowanie na kapustę i produkty z niej wytwarzane maleje. 

– Spożycie kapusty spadło. Kiedyś, jak woziłem towar do lokalnego sklepu, to tygodniowo szło około 600 sztuk kalafiora, brokuła, białej kapusty. Wczoraj nie zawiozłem nic, bo są tak małe zamówienia. Zamówili tylko kilka główek kapusty na 10 sklepów. Po prostu to nie schodzi. Towar zostaje na półkach – dodaje producent kapusty z woj. łódzkiego.

Nadpodaż sprawia, że rok temu kilogram kapusty sprzedawano za 4-5 zł, teraz od 75 groszy do złotówki.

„W konsekwencji wielu rolników decyduje się na drastyczne rozwiązania, takie jak niszczenie upraw” – czytamy.

Z ziemniakami też źle

Kilka tygodni temu o podobnych kłopotach mówili producenci ziemniaków. Też jest ich dużo, a rolnikom zostały jeszcze zapasy sprzed roku. Tych jednak, wobec dużych zbiorów w tym roku, nikt nie chce kupić. Nawet po dramatycznie niskich cenach.

– Chciałem je sprzedać jako ziemniaki przemysłowe, ale wszędzie słyszałem, że nie potrzebują – opowiadał rolnik z okolic Sieradza.

Ostatecznie kilkadziesiąt ton żywności wylądowało na wysypisku.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama