W sierpniu rozbił się nieuzbrojony dron wojskowy. W sobotę spadła maszyna służąca zapewne do przemytu. W niedzielę kolejny dron został odnaleziony we wsi Polatycze niedaleko przejścia granicznego w Terespolu (województwo lubelskie).
Biegły oceni charakter wykorzystania tego drona
– Dron nie zawierał żadnych elementów, które wskazywałyby, że jest to dron wojskowy, bojowy – powiedziała we wtorek rano (9 września) Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Zaznaczyła jednak, że to biegły oceni charakter wykorzystania tego drona.
Zostało wszczęte śledztwo w kierunku art. 212 ustawy Prawo lotnicze, który to artykuł mówi między innymi o wykonywaniu lotów bez zezwolenia przez granicę państwową – uzupełniła prokuratorka.
Teraz śledczy będą przesłuchiwać m.in. okolicznych mieszkańców, bo niewykluczone, że pomoże to w określeniu trajektorii lotu maszyny. Cały czas aktualna jest jedna z wersji wydarzeń, że był to tzw. wabik, czyli rosyjska maszyna, która nie jest uzbrojona, a jej zadaniem jest zmylenie ukraińskich systemów obrony przed zasadniczym atakiem.
Lekkie maszyny lecące na niskiej wysokości
Te wszystkie zdarzenia rodzą pytania o polskie możliwości ochrony i obrony przed dronami. Taka dyskusja toczyła się już w sierpniu, kiedy w nocy z 19 na 20 sierpnia dron rozbił się w polu kukurydzy w pobliżu Osin (woj. lubelskie). Wówczas eksperci zwracali uwagę, że choć mamy na wschodniej granicy zaawansowany system radarowy, to nie zawsze potrafi on zauważyć lekkie maszyny lecące na niskiej wysokości.
„Deklaratywnie działamy bez zarzutu. Budujemy całościowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, a także obrony powietrznej państwa polskiego na różnych poziomach. To proces, którego nie da się zrealizować z dnia na dzień i który wymaga wielu lat” – pisze o polskiej obronie przeciwdronowej „Rzeczpospolita”.
Zauważa jednak, że uzbrajanie się idzie wolno i minie kilka lat, zanim rozbudowany system obrony przeciwlotniczej będzie w stanie eliminować – oprócz pocisków czy samolotów – także bezzałogowce.
„Ryzykiem jest to, że coraz głośniej słychać o problemach z jego finansowanie” – czytamy.
Były analizy, będzie definiowanie
W sierpniu Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON, mówił: – Budujemy całościowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, a także obrony powietrznej państwa polskiego na różnych poziomach. To proces, którego nie da się zrealizować z dnia na dzień i który wymaga wielu lat.
Warto jednak się przyjrzeć, jakie decyzje zostały podjęte w ostatnich latach i miesiącach. Jedną z kluczowych była ta z maja ubiegłego roku o zakupie aerostatów radarowych, pozwalających wykrywać obiekty nawet o niewielkiej powierzchni – 1,1 metra kwadratowego – poruszające się od poziomu ziemi do wysokości kilku tysięcy metrów. To znakomite uzupełnienie zdolności przeciwlotniczych, radarowych i rozpoznania radiolokacyjnego.
System ten już niedługo wejdzie do służby Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej. Kontrakt został podpisany rok temu, a pierwsze aerostaty trafią do Polski w najbliższych miesiącach. Równolegle przyspieszyła budowa systemów antydronowych. Polska jako pierwsze państwo w NATO tworzy całościowy system antydronowy.
To wszystko jednak trwa, a potrzeby są potężne. Nie tylko w armii, bo trzeba też odpowiednimi systemami radarowymi zabezpieczyć lotniska cywilne. Na razie w tej sprawie były analizy, a teraz ma być „zdefiniowanie możliwości i zdolności w zakresie monitorowania i ochrony infrastruktury krytycznej”.
Dziękujemy że jesteś z nami
Napisz komentarz
Komentarze