„Wyłączyłem telewizor pierwszy raz od lat 70.”
Fanów najbardziej bolał brak walki, bezradność liderów i powtarzające się błędy. Oto kilka najczęściej komentowanych wypowiedzi:
- "Pierwszy raz od lat 70 tych nie wytrzymałem i wyłączyłem telewizor...,Zastanawiam się czy nasze władze klubu nie powinny wycofać drużyny z tego rocznych rozgrywek, Szkoda mi tych chłopaków ale coś w klubie naprawdę nie gra !!!"
- „Wynik do przewidzenia. Ale jak nasi liderzy wielokrotnie dawali się objeżdżać na dystansie, to oczy bolały. Jedynym plusem tego meczu jest Andrzej, który pojechał swoje.”
- „Dramat i brak walki. Sparta jechała jak walec. Andrzej tylko się im postawił, reszta – jak dzieci we mgle.”
- „Jeździli jak frajerzy, a nie zawodowcy. A błędy jak dzieci w mini speedwayu. Wrocław jeździł szeroko i wyprzedzał, a Stalowcy – amatorzy – środkiem i wszyscy ich objeżdżali. Żałosny spektakl.”
Trener: „Mówili, że wiedzą... a potem przyznali mi rację”
Po meczu głos zabrał również trener Stali, Piotr Świst. Nie ukrywał frustracji i wyraźnie zasugerował, że zawodnicy nie słuchali wskazówek sztabu:
Powiem tak. Byliśmy tutaj na sparingu. Zawodnicy mówili, że już wiedzą. Do biegów nominowanych nie mieliśmy kogo wystawiać. Już wszystko wiedzieli jak trzeba tutaj jechać. Przyjechaliśmy tutaj. Wiedzieliśmy jak trzeba to wszystko ustawić. Mówiliśmy zawodnikom, aczkolwiek zrobili co innego.
No i stara śpiewka. Na ostatnie biegi dopiero założyli to co ja im mówiłem, bo mieliśmy pewne informacje jak tutaj jeździć. I dopiero przyznali rację, że na ostatnie biegi pozakładali to co trzeba - powiedział na antenie Radia Gorzów pełen rozgoryczenia Piotr Świst.
Taka postawa zawodników może świadczyć o czymś znacznie poważniejszym niż tylko złe ustawienie motocykli. Otwarte ignorowanie zaleceń sztabu i dopiero późniejsze przyznawanie racji trenerowi to sygnał, że autorytet Piotra Śwista w drużynie może być poważnie nadwątlony. Jeśli zawodnicy nie traktują jego wskazówek poważnie w kluczowych momentach spotkań, to rodzi pytania o sytuację wewnątrz zespołu, zaufanie do trenera i skuteczność komunikacji na linii sztab–zawodnicy.
Po piątkowym meczu nie tylko wynik boli. Boli sposób jazdy, brak reakcji i powtarzanie tych samych błędów. Teraz wszystko w rękach sztabu – i zawodników, którzy muszą pokazać, że jeszcze potrafią walczyć.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj
Dziękujemy że jesteś z nami
Napisz komentarz
Komentarze