Jeszcze tydzień temu w Gorzowie panował optymizm. Po porażce w Częstochowie 42:48 wszyscy w klubie wierzyli, że rewanż na własnym torze będzie formalnością. Tymczasem doszło do sensacji. Włókniarz Częstochowa przyjechał nad Wartę i spisał się znakomicie, wygrywając 47:43. To oznacza, że to częstochowianie zapewnili sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze. A Stali Gorzów coraz poważniej zagląda w oczy widmo spadku. Problemy finansowe Stali Gorzów stają się coraz poważniejsze. Po przegranym dwumeczu z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa gorzowianie nie tylko znacznie wydłużyli sobie drogę do utrzymania w PGE Ekstralidze, ale też wygenerowali dodatkowe koszty. Coraz głośniej mówi się o zaległościach wobec zawodników i partnerów. Sytuacja Stali Gorzów staje się coraz trudniejsza. Aby zachować miejsce w elicie, klub musi nie tylko obronić się sportowo, ale też udowodnić, że jest w stanie wywiązać się z zobowiązań finansowych i realizować zatwierdzony plan naprawczy. Jak obecnie wygląda sytuacja w klubie?
Stal Gorzów znów znalazła się w poważnym kryzysie finansowym. Według władz klubu zadłużenie sięga już około 4 milionów złotych, a do końca roku może wzrosnąć nawet do sześciu. Ratunkiem ma być kredyt albo restrukturyzacja. Do obecnej sytuacji gorzowskiego klubu odniósł się wieceprezes.
– „Mówimy o kwocie ok. 4 mln zł. Ostateczna kwota będzie zależała od liczby meczów oraz frekwencji na stadionie” – przyznaje w rozmowie ze Sportowefakty.wp.pl Patryk Broszko, wiceprezes Stali.
Długi wracają jak bumerang
Jeszcze niedawno władze chwaliły się spłatą zaległości. Dziś sytuacja znowu jest dramatyczna. –
„Było 13 milionów złotych, obecnie jest ok. 4 mln zł. Trzeba jednak pamiętać, że w tym roku spłacaliśmy jeszcze zobowiązania z wcześniejszych lat” – tłumaczy Broszko.
Restrukturyzacja na stole
W klubie nie ukrywają, że rozważane są poważne kroki.
– „Rozważamy kilka scenariuszy, by zasilić budżet. Jeśli się nie uda, złożymy do sądu wniosek o restrukturyzację. To dałoby nam trochę czasu na spłatę zobowiązań. Ale to rozwiązanie ostateczne” – mówi wiceprezes.
W środę Prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski w rozmowie ze Sportowefakty.wp.pl. Odniósł się między innymi do pomysłu o restrukturyzacji.
– To pięknie brzmi, ale tak naprawdę mówimy tu o próbie legalizowania procesu naprawczego. Sąd zatwierdza wtedy między innymi ugody z wierzycielami. To pewna forma upadłości, bo pojawia się zarządca i procesy nadzorowane. W takiej formie prawnej klub z Gorzowa nie będzie mógł uczestniczyć w rozgrywkach PGE Ekstraligi. Nie ma takiej opcji – stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty.
Więcej o tym przeczytasz TUTAJ.
Zawodnicy dostaną pieniądze?
Pojawiły się pogłoski o zaległościach wobec żużlowców. Klub temu zaprzecza.
– „Kwoty za podpis zostały uregulowane. Jeśli chodzi o pieniądze za punkty, wypłaciliśmy około połowę. Resztę spłacimy z ostatniej transzy PGE Ekstraligi” – zapewnia Broszko.
Kibice zawiedli frekwencją
Słabe wyniki sportowe i puste trybuny mocno uderzyły w budżet.
– „Od czasu awansu do Ekstraligi w 2007 roku nie pamiętam takich pustek na stadionie. To musiało odbić się na finansach” – podkreśla wiceprezes.
Szukanie ratunku
Stal chce wziąć kredyt konsolidacyjny, by uporządkować zobowiązania. Klub liczy też na sponsorów i lepszą frekwencję.
– „Osiągnięcie stabilizacji widzę najwcześniej na koniec 2026 roku. Kluczowe, by nadchodzący sezon wykorzystać nie na gaszenie pożarów, ale na odbudowę zaufania” – podsumował Broszko.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze