O niepokojącej scenie opowiedziała nam jedna z czytelniczek, która w niedzielny poranek postanowiła pokazać rodzinie Gorzów – niestety, spotkanie z rzeczywistością okazało się dla niej przykre i zawstydzające.
– W niedzielę przyjechała do mnie rodzina z odległego zakątka Polski. Chciałam pokazać im Gorzów – miasto, w którym mieszkam, które kocham i które naprawdę potrafi być piękne – mówi kobieta. – Spacer po Bulwarze był przyjemny. Cisza, porządek, żadnych ekscesów. Niestety, kiedy weszliśmy do centrum, czar prysł.
Najpierw – jak relacjonuje mieszkanka – zwrócili uwagę na trzy ławki przy Katedrze, które były zajęte przez śpiących kloszardów.
– Podchodziliśmy, żeby sprawdzić, czy ci ludzie w ogóle oddychają. Tak wyglądali – jakby leżeli tam od wczoraj. Brud, butelki, śmieci. Potem przeszliśmy w stronę Arsenału – niestety, tam było podobnie, a może i gorzej.
Kobieta opowiada, że jeden z mężczyzn leżących na ławce nagle się podniósł i zażądał od nich pieniędzy.
– Zrobiło się nieprzyjemnie. Dzieci się przestraszyły. Dalej było tylko gorzej – dodaje. – Na Kwadracie kolejna grupa, krzyki, wyzwiska. Miałam ochotę zawrócić. Wstyd. Tylko tyle mogę powiedzieć. Było mi po prostu wstyd. Gorzów to piękne miasto, ale nie chcę, żeby kojarzyło się z kloszardami. A teraz niestety tak jest – kończy kobieta.
Sprawa nie jest nowa – podobne sygnały pojawiają się od miesięcy. Mieszkańcy zwracają uwagę, że bezdomni gromadzą się w kluczowych punktach miasta – w okolicy Katedry, Arsenału, na Kwadracie, przy przystankach czy w rejonie Parku Róż. Dlaczego nikt nie reaguje? Czy naprawdę miasto nie ma narzędzi, by zadbać o estetykę i bezpieczeństwo w reprezentacyjnych miejscach?
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze