Wraz z początkiem sezonu urlopowego temat porzuconych zwierząt niestety znów powraca. W Gorzowie i okolicach zdarzają się sytuacje, w których psy zostają porzucone w lasach, przy drogach czy na działkach. Pracownicy i wolontariusze schronisk nie kryją frustracji i żalu wobec takich przypadków. Karolina Mroczkowska ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Azyl”, które prowadzi gorzowskie schronisko Azorki, mówi jasno i bez ogródek:
„Myślę, że każdy świadomy opiekun czegoś takiego nie zrobi. W tych czasach naprawdę jest bardzo wiele ośrodków, do których możemy nasze psy zabrać. Coraz więcej hoteli, coraz więcej restauracji, to też tych naprawdę bardzo dobrych.”
Rzeczywiście, świat idzie do przodu i coraz więcej miejsc jest przyjaznych zwierzętom. Nie trzeba już wybierać między wakacjami a odpowiedzialnością za pupila. Można połączyć jedno z drugim. Mroczkowska podkreśla, że rozwiązań jest dziś znacznie więcej niż jeszcze kilka lat temu:
„Pozwala na to, żeby na te wakacje, czy gdzieś tam na jakieś wyjście zabierać ze sobą pieski. Mamy też całą masę hoteli w okolicy dla psów, które można z wyprzedzeniem zarezerwować. Jeśli ktoś nie ma w rodzinie, czy wśród znajomych kogoś bliskiego, kto mógłby się naszym pieskiem zająć i nie może wziąć też psa swojego na wakacje, to warto skorzystać z ofert takich hoteli dla zwierząt.
Mroczkowska radzi również co zrobić gdy jesteśmy świadkami porzucenia zwierzaka. Jeśli widzimy porzuconego psa – nie możemy przejść obojętnie. Trzeba działać – telefon na 112 to najprostszy i najszybszy sposób, by uratować zwierzę. Dyżurny skieruje sprawę do odpowiednich służb.
Niezwłocznie powiadomić policję, najlepiej zadzwonić na numer 112, bo w zależności od tego, w jakiej to jest gminie, więc najlepiej i najbezpieczniej zadzwonić na numer 112, a po prostu dyżurny, który odbierze telefon, powinien powiadomić policję, a policja, na przykład lokalnego, łowczego, miejskiego czy gminnego, który takiego psa zabezpieczy i przewiezie do schroniska, z którym dana gmina czy miasto ma podpisaną umowę.”
Na koniec, Karolina Mroczkowska nie kryje emocji – dla ludzi związanych na co dzień z pomocą zwierzętom, letnie porzucenia to szczególnie bolesny temat:
„Najgorsze, co możemy zrobić, to porzucenie takiego psa na wakacje. To dla nas jest coś takiego niewyobrażalnego, jakby porzucić członka swojej rodziny, bo wakacje są ważniejsze w tym momencie. Jeśli się nie ma z kim psa zostawić, to się po prostu na wakacje nie jedzie i to jest dla mnie oczywiste.”
To mocne słowa, ale potrzebne. Bo pies – to nie bagaż, który zostawia się na peronie. To żywa istota, członek rodziny, za którego odpowiadamy – zawsze. Jeśli chcemy być nazywani ludźmi.
Zobacz rozmowę z Karoliną Mroczkowską ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Azyl”, które prowadzi gorzowskie schronisko Azorki.
Dziękujemy że jesteś z nami
Napisz komentarz
Komentarze