Gorzowska prokuratura bada okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w niedzielę, 30 listopada, na terenie nieformalnego toru rowerowego przy ul. Dąbroszyńskiej. O zdarzeniu jako pierwsza poinformowała Gazeta Lubuska. Zginął 17-letni chłopak, od lat pasjonat jazdy terenowej i ewolucji rowerowych. Śledztwo prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Do wypadku doszło około godziny 16:00 podczas zjazdu jedną z najbardziej stromych tras. Nastolatek stracił panowanie nad rowerem, przekoziołkował i upadł na twarz. Mimo że był wyposażony w kask, obrażenia okazały się śmiertelne. Na miejscu pojawiła się prokuratura, która zabezpieczyła ciało oraz rower, którym poruszał się chłopak.
– Prokurator osobiście przeprowadził oględziny miejsca zdarzenia. Pojazd zostanie poddany szczegółowym badaniom mechanoskopijnym. Eksperci sprawdzą m.in. stan techniczny roweru, ewentualne przeróbki i to, czy konstrukcja mogła mieć wpływ na wypadek – poinformowała prokurator Mariola Wojciechowska-Grześkowiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie w rozmowie z Gazetą Lubuską.
Na piątek zaplanowano sekcję zwłok, która ma wskazać bezpośrednią przyczynę śmierci oraz charakter obrażeń. Śledczy podkreślają, że choć wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich, żadna hipoteza nie jest obecnie wykluczana.
Miejsce tragedii, potocznie nazywane „bike‑parkiem”, zyskało popularność wśród młodzieży, jednak nigdy nie zostało formalnie uznane za obiekt sportowy. Nie było też w żaden sposób zabezpieczone. Przeprowadzona przez miejskich urzędników wizja lokalna potwierdziła, że tor powstał bez zezwoleń. Znajduje się przy granicy rezerwatu przyrody.
Po analizie sytuacji, miasto zapowiedziało rozbiórkę nielegalnych przeszkód. Urzędnicy wskazali na skalę samowoli oraz ryzyko, jakie stwarzały konstrukcje wykonane bez nadzoru i odpowiednich zabezpieczeń. Magistrat nie wyklucza dalszych działań porządkowych w tym rejonie.
Śmierć młodego rowerzysty wstrząsnęła lokalną społecznością. Z ustaleń prokuratury wynika, że nastolatek był doświadczonym miłośnikiem jazdy terenowej i regularnie korzystał z toru. Miał także odpowiedni sprzęt, jednak nie wystarczył on, by uchronić go przed skutkami upadku.
Sprawa pozostaje w toku. Dalsze decyzje uzależnione będą od wyników sekcji oraz analizy technicznej jednośladu. Śledczy będą także badać, kto odpowiada za stworzenie toru i czy możliwe będzie pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które mogły się do tej sytuacji przyczynić.














Napisz komentarz
Komentarze