Niedzielny mecz z Sandra Spa Pogonią Szczecin zapowiadał się dla szczypiornistów Stali Gorzów na wyzwanie najwyższej próby. Dotychczas zespół z Grodu Gryfa w bieżącym sezonie Ligi Centralnej spisywał się niemal bezbłędnie. Pogoń przed spotkaniem w Arenie Gorzów mogła pochwalić się siedemnastoma punktami w dorobku na osiemnaście możliwych do zdobycia. Jedynie Nielba Wągrowiec potrafiła urwać jedno oczko Portowcom. Gorzowianie natomiast do rywalizacji przystąpili z szóstej lokaty w tabeli. Podopieczni trenera Michała Nieradki w poprzedniej kolejce zmagań doznali wysokiej porażki w Zamościu z Padwą (42:28) i zakończyli serię czterech kolejnych zwycięstw w lidze. Stawką pojedynku z Pogonią była więc także chęć powrotu do regularnego wygrywania.
Zobacz też:
Już w pierwszych sekundach meczu inicjatywę przejęli szczecinianie. Jakub Polok otworzył wynik, a chwilę później poprawił Patryk Biernacki. Goście od razu pokazali, że nie przypadkiem przewodzą ligowej tabeli. Stal próbowała odpowiedzieć - w trzeciej minucie Dawid Pietrzkiewicz stanął przed szansą z rzutu karnego, lecz jego próbę obronił świetnie dysponowany Adam Witkowski. Dopiero po indywidualnym rajdzie Igora Drzazgowskiego gospodarze zdobyli pierwszą bramkę, ale Pogoń grała swoje. Szybkie kontry i skuteczna obrona sprawiły, że po pięciu minutach wynik brzmiał już 2:5. W kolejnych fragmentach przewaga szczecinian rosła. Witkowski bronił niemal wszystko, a jego interwencje wybijały Stal z rytmu. Po dziesięciu minutach było 2:7 i trener Nieradko poprosił o czas. Niestety, rozmowa przy ławce niewiele zmieniła. Pogoń wykorzystywała każdy błąd gorzowian, a ci mieli dodatkowo sporo pecha - kilka rzutów zatrzymało się na słupkach i poprzeczce. W 15. minucie Filip Kruszelnicki podwyższył na 3:12, co tylko potwierdzało dominację przyjezdnych. W drugiej części pierwszej połowy w bramce Stali pojawił się Krzysztof Nowicki, który zastąpił Cezarego Marciniaka i wprowadził nieco spokoju. Przez kilka minut goście nie potrafili go pokonać, a gospodarze dzięki trafieniom Mateusza Stupińskiego i Rafała Renickiego zmniejszyli stratę. Jednak przewaga Pogoni wciąż była wyraźna - pięć minut przed przerwą prowadziła 7:15, a do szatni oba zespoły schodziły przy stanie 9:18 dla lidera Ligi Centralnej.
Zobacz też:
Po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inną Stal. Zaczęło się od udanej interwencji Nowickiego i szybkiej kontry, którą wykorzystał Pietrzkiewicz. Chwilę później trafił Konrad Koss i publiczność w hali znów uwierzyła, że można powalczyć. Gorzowianie świetnie wykorzystali okres gry w przewadze, zdobywając kolejne dwa gole i zbliżając się do rywali na pięć trafień (14:19). Wtedy jednak do głosu ponownie doszła Pogoń. Gdy tylko siły na boisku się wyrównały, do bramki Stali trafił Hubert Wiśniewski, studząc nieco zapędy miejscowych.
Renicki, napędzający ofensywę Stali, był w tym okresie najjaśniejszą postacią gospodarzy. To dzięki jego determinacji i udanym akcjom żółto-niebiescy zdołali zbliżyć się do Pogoni na cztery bramki (16:20). Niestety, w 41. minucie Drzazgowski zmarnował rzut karny, który mógł zmniejszyć dystans do trzech trafień, a rywale natychmiast to wykorzystali, odskakując na 16:22. Mimo niekorzystnego wyniku Stal nie zwiesiła głów. Walczyła o każdy centymetr parkietu, a gra nabrała tempa i widowiskowości. W 51. minucie tablica pokazywała 18:22 – kibice czuli, że wszystko jest jeszcze możliwe. Niestety, ostatni kwadrans należał do Pogoni. Szczecinianie ponownie przyspieszyli, a Stal mimo ambitnej gry nie była w stanie zbliżyć się bardziej niż na cztery bramki. Gdy na pięć minut przed końcem wynik brzmiał 22:26, stało się jasne, że lider nie wypuści już zwycięstwa z rąk.
Ostatecznie Stal Gorzów przegrała 23:29, jednak po meczu zawodnicy mogli schodzić z podniesionymi głowami. Po fatalnej pierwszej połowie pokazali ambicję, wolę walki i fragmentami naprawdę solidną piłkę ręczną. Dla Pogoni to siódme zwycięstwo w sezonie, dla Stali – lekcja, z której zespół Nieradki z pewnością wyciągnie wnioski.
Teraz gorzowian czeka przerwa związana ze świątecznym weekendem. Na parkiet Stalowcy wrócą 8 listopada, kiedy w Warszawie zmierzą się z beniaminkiem rozgrywek, AZS-em UW. Jeśli utrzymają formę z drugiej połowy niedzielnego meczu, jest szansa na przełamanie i powrót na zwycięską ścieżkę.
Pozostałe wyniki kolejki:
Gwardia Koszalin 28:28 p.k. 2:4 Anilana Łódź
AZS AWF Biała Podlaska 33:36 AZS AGH Kraków
Grunwald Poznań 29:25 SMS ZPRP Kielce
AZS UW Warszawa 37:48 Jurnad Ciechanów
Miedź Legnica 37:35 Padwa Zamość
Nielba Wągrowiec 30:32 Śląsk Wrocław
Aktualna tabela Ligi Centralnej.
| Drużyna | Mecze | Punkty | Bramki | |
| 1. | Sandra Spa Pogoń Szczecin | 7 | 20 | 230-207 |
| 2. | WKS Śląsk Wrocław | 7 | 19 | 229-175 |
| 3. | AZS AGH Kraków | 7 | 15 | 234-208 |
| 4. | ENEA WKS Grunwald Poznań | 7 | 15 | 206-194 |
| 5. | Jurand Ciechanów | 6 | 12 | 222-199 |
| 6. | KPR Padwa Zamość | 7 | 12 | 230-217 |
| 7. | Stal Gorzów | 7 | 11 | 206-221 |
| 8. | MKS Nielba Wągrowiec | 7 | 10 | 233-230 |
| 9. | Siódemka Miedź Legnica | 7 | 9 | 212-218 |
| 10. | Grot Blachy Pruszyński Anilana | 7 | 8 | 205-210 |
| 11. | AKPR AZS AWF Biała Podlaska | 6 | 6 | 178-188 |
| 12. | SMS ZPRP I Kielce | 6 | 3 | 170-207 |
| 13. | KSPR GWARDIA Koszalin | 6 | 1 | 145-178 |
| 14. | AZS UW Warszawa | 7 | 0 | 211-259 |
Do Orlen Superligi awans uzyska najlepsza drużyna, a drugi zespół w tabeli będzie miał prawo gry w barażach. Z Ligą Centralną pożegnają się dwie najsłabsze ekipy.
Dziękujemy, że jesteś z nami!














Napisz komentarz
Komentarze