Zamiast spokojnego utrzymania, czeka ją teraz nerwowa walka o pozostanie w PGE Ekstralidze.
Liderzy zawiedli
– Nasi liderzy nie spisali się na sto procent – przyznał po meczu szkoleniowiec. W jego ocenie to właśnie brak skuteczności najważniejszych zawodników sprawił, że drużyna nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
Szok i rozczarowanie
Świst nie ukrywał emocji: – Nie wierzę w to, co się stało – mówił, komentując wynik, który zamknął drogę do bezpiecznego utrzymania.
Kluczowe błędy
Trener wskazał też konkretne momenty, które – jego zdaniem – przesądziły o losach spotkania.
–Najbardziej żałuję dwóch biegów, w których jechaliśmy na 5:1, ale błędy na pierwszym łuku i pozostawienie wolnej ścieżki przy krawężniku pozwoliły Jasonowi Doyle’owi nas objechać. Do tego doszedł jeszcze defekt Oskara Palucha. To właśnie zaważyło na końcowym wyniku – podkreślił.
Australijczyk dał Stali bolesną lekcję, wykorzystując te same błędy rywali w dwóch kolejnych gonitwach.
Decyzje taktyczne pod lupą
Nie zabrakło też pytań o zestawienie par. Dwaj liderzy – Thomsen i Vaculik – pojechali razem dwukrotnie, ale bez efektu, na jaki liczyli kibice. – Tak ustaliłem i tak jest. A jak będzie, to zobaczymy – uciął spekulacje Świst, broniąc swojego wyboru.
Wciąż wierzy
Mimo gorzkiej porażki trener zachowuje wiarę w drużynę: – Będziemy robić wszystko, żeby się utrzymać. Wierzę w chłopaków do końca. Wierzyłem, wierzę i będę wierzył – zapewniał po meczu.
Walka o życie
Stal Gorzów teraz zmierzy się w dwumeczu z ROW-em Rybnik. Przegrany spada do Metalkas 2. Ekstraligi, zwycięzcę natomiast czeka jeszcze baraż z przegranym finału pierwszej ligi (Fogo Unia Leszno lub Abramczyk Polonia Bydgoszcz). To oznacza, że przed gorzowianami najtrudniejsza batalia ostatnich lat.
Czarne scenariusze
Wśród kibiców i ekspertów pojawiają się też obawy, że ewentualny spadek do pierwszej ligi może oznaczać coś więcej niż tylko sportową degradację. Coraz głośniej mówi się o tym, że klub w obecnym kształcie mógłby nie przetrwać finansowo i organizacyjnie, co w najgorszym scenariuszu skończyłoby się zniknięciem Stali Gorzów z żużlowej mapy Polski.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze