Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 1 września 2025 08:35
Reklama

Kibice nie gryzą się w język. Ostre komentarze po przegranym meczu

Ostatni mecz Stali Gorzów w Gorzowie miał być triumfem, który pozwoliłby spokojnie myśleć o przyszłości. Zamiast tego, zakończył się bolesną porażką z Włókniarzem Częstochowa, a kibice i działacze mierzą się z falą rozczarowania i złości. Porażka ta pchnęła gorzowski klub w otchłań dramatycznej walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze.
Kibice nie gryzą się w język. Ostre komentarze po przegranym meczu

Klęska, która boli podwójnie

Niedzielne spotkanie miało być rewanżem za pierwszy, nieudany mecz. Nadzieje na odrobienie strat były ogromne, ale goście mieli inne plany. Dzięki znakomitej jeździe Jasona Doyle’a i Piotra Pawlickiego, to Włókniarz świętował pewne utrzymanie. "Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Gości" – krótki komunikat, który dla gorzowskich fanów oznaczał lawinę problemów. Mimo olbrzymich nadziei i pełnego dopingu trybun, to drużyna z Częstochowy pokazała, jak skutecznie i z determinacją dążyć do celu. Z drugiej strony, w Gorzowie zabrakło tej samej woli walki, a szczególnie zawiedli liderzy.

Rozgoryczenie kibiców wylało się w mediach społecznościowych. Komentarze, pełne żalu i gniewu, uderzają w całą drużynę i zarząd. Jednym z głównych obiektów krytyki stał się trener.

"Brawo trener, który nie potrafi ustawić drużyny sensownie przez pół sezonu" – pisze jeden z fanów.

W podobnym tonie wypowiada się inny kibic, który uważa, że to co stało się w klubie to "poziom dna":

"Jesteśmy dziadami! Wszystko mieliśmy w naszych rękach, ale panowie biznesmeni obliczyli, że warto odjechać dodatkowe spotkania."

Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów, nie krył swojego rozgoryczenia w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. W ostrych słowach wskazał winnych porażki:

Największa odpowiedzialność za taką klęskę spoczywa na trenerze Stali i jej liderze Martinie Vaculiku. Do Gorzowa przyjechała drużyna, która miała określony cel i dążyła do niego z ogromną determinacją. Włókniarz ma według mnie trzech bohaterów. Są nimi Jason Doyle, Piotr Pawlicki i trener Mariusz Staszewski. Szkoleniowiec gości znakomicie przygotował swoją drużynę. Bardzo chciałbym, żeby on w końcu pojawił się w naszym klubie. Z kolei w Stali nie było ani wybitnego trenera, a w dodatku kompletnie nie pojechali liderzy. Jedyny promyk nadziei to dla mnie młodzież, bo Oskar Paluch i Hubert Jabłoński zdobyli 14 punktów.

Co dalej ze Stalą Gorzów?

Po tej porażce Stal Gorzów nie może pozwolić sobie na rozpacz. Klub czeka dwumecz o siódme miejsce z Innpro ROW Rybnik. Jeśli zdoła zwyciężyć, czeka go jeszcze baraż o utrzymanie z Fogo Unią Leszno lub Abramczyk Polonią Bydgoszcz. 

"Może przyda nam się ten spadek, może coś w końcu w tym klubie się zmieni" – to słowa jednego z kibiców, które pokazują, że frustracja sięgnęła zenitu. Niezależnie od przyszłych losów, jedno jest pewne – ostatni mecz na Jancarza pozostawił w sercach kibiców gorzki smak. Pozostaje pytanie, czy klub wyciągnie wnioski z tej bolesnej lekcji?

Dziękujemy, że jesteś z nami!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Sławek 01.09.2025 07:59
Władek, to lepiej niech milczy. Nie ma, to jak dodać otuchy🙈

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama