Piątkowy mecz pomiędzy Gezet Stalą Gorzów a Innpro ROW-em Rybnik był starciem na dole PGE Ekstraligi. W bieżącej kampanii obie drużyny są tłem dla pozostałej stawki. Stal w 13. odjechanych kolejkach zapisała na swoim koncie siedem punktów, a rybniczanie mieli w dorobku zaledwie cztery oczka. W tym roku jednak regulamin rozgrywek diametralnie się zmienił i ostatnie miejsce po rozegraniu pełnej fazy zasadniczej bynajmniej nie oznacza spadku. Przed żużlowcami jest jeszcze bowiem faza play-down, która to rozstrzygnie kto pożegna się z elitą speedway'a. Wiele wskazuje na to, że w starciu ostatniej szansy Stal ponownie spotka się z ROW-em, dlatego też piątkowy mecz mógł mieć bardzo dużą wagę psychologiczną. W wypadku pewnego triumfu gorzowian goście ze Śląska mogliby utracić ostatnie nadzieje na utrzymanie ekstraligowego bytu, a w przypadku sensacyjnego zwycięstwa ROW-u nastroje w Stali stałyby się minorowe tuż przed kluczowym etapem sezonu. W pierwszym meczu obu ekip górą byli rybniczanie, którzy to w kwietniu wygrali 49:41.
Zobacz też:
Ściganie rozpoczęło się od chwilowej ciszy na gorzowskim stadionie. W pierwszym biegu bowiem znakomicie spod taśmy wyszła para gości w osobach Kacpra Pludry i Chrisa Holdera. Podwójne prowadzenie rybniczan nie trwało jednak długo, gdyż Australijczyk popełnił dwa błędy w krótkim czasie i w ten sam sposób minęli go Andrzej Lebiediew i Oskar Fajfer. Na Pludrę Stalowcom zabrakło już pary i mecz został zainaugurowany przez biegowy remis. Gonitwa juniorska musiała być rozgrywana na raty, ponieważ pierwsze podejście zakończyło się karambolem dwóch młodzieżowców ROW-u. Winnym tego niefortunnego wydarzenia był Kacper Tkocz i powtórka odbyła się już bez niego. Po chwili gorzowianie pewnie wygrali z osamotnionym Pawłem Trześniewskim i wyszli po raz pierwszy na prowadzenie. Bardzo dużo na torze działo się w trzecim biegu. Wówczas spod taśmy znakomicie wyszedł Mikołaj Krok, czym wprawił w euforię kibiców żółto-niebieskich. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo, gdyż jeszcze na pierwszym okrążeniu gorzowskiego adepta żużla minął Nicki Pedersen. Trzykrotny Mistrz Świata nie zdobył ,,trójki", gdyż po kolejnym okrążeniu ładnym atakiem wyprzedził go Anders Thomsen. Na sam koniec żużlowych emocji w tej gonitwie Kroka wyprzedził jeszcze Rohan Tungate, dzięki czemu po raz drugi kibice zapisali w programach remis 3:3. Takie samo rozstrzygnięcie zapadło na koniec pierwszej serii, kiedy to najlepszy okazał się być Maksym Drabik, który pokonał parę Martin Vaculik - Oskar Paluch.
Zobacz też:
Drabik w świetny sposób otworzył drugi etap zawodów. Wychowanek Włókniarza Częstochowa znakomicie czuł się na gorzowskim owalu i w bardzo pewny sposób pokonał Fajfera, a na trzecim miejscu dojechał Pludra, który wyprzedził Palucha. Dało to pierwsze biegowe zwycięstwo gościom i zmusiło do wytężonego myślenia Stalowców. Gospodarze na ten cios ROW-u odpowiedzieli dopiero w biegu siódmym, kiedy to bez problemów podwójny triumf do mety dowieźli Vaculik z Lebiediewem. Wcześniej jeszcze padł kolejny remis i dlatego na półmetku zawodów Stal prowadziła z ROW-em 24:18.
Druga połowa zawodów rozpoczęła się ponownie od remisu i fascynującego pojedynku niepokonanych zawodników - Thomsena i Drabika. Walka ta zakończyła się ,,trójką" Duńczyka. Po chwili Stal wystawiła swoje najlepsze armaty - Lebiediewa i Vaculika. Manewr ten przyniósł podwójne zwycięstwo i wyjście już na dziesięciopunktowe prowadzenie. Ostatnia gonitwa tej fazy meczu dał ponownie remis. Po raz kolejny pogromcę znalazł Drabik, tym razem w osobie Fajfera, ale na ostatnim miejscu do mety dotarł Krok.
Zobacz też:
Ostatnia zasadnicza część zawodów wciąż odbywała się głównie pod kątem biegowych remisów. Jedynie 12. gonitwa meczu zakończyła się zwycięstwem Stali 4:2. Wówczas parę złożoną z Fajfera i Huberta Jabłońskiego przedzielił jedynie Pedersen. W ostatnim wyścigu przed biegami nominowanymi doszło wreszcie do pokonania Thomsena. Duńczyk w tej gonitwie dojechał do mety ostatni, co przerwało jego serię ośmiu z rzędu zwycięstw na gorzowskich torze. Jednak ,,trójkę" zgarnął wtedy Vaculik, co ostatecznie przypieczętowało meczowy triumf Stali. Wciąż sprawą otwartą pozostawała kwestia bonusu. Przed dwoma ostatnimi biegami Stalowcy prowadzili w dwumeczu 86:82.
Pierwszy wyścig nominowany zakończył się kolejnym piątkowym remisem. Zaskakująco dobrze ponownie zaprezentował się Pludra, który rozbił parę złożoną z Thomsena i Fajfera. Podziałem punktów także zakończył się finałowy wyścig dnia. Jednakże kwestia punktu bonusowego rozstrzygnięta została już chwilę wcześniej, gdyż wykluczony biegu został Pedersen. Duńczyk w pierwszej próbie wyścigu spowodował upadek Lebiediewa. W powtórce najszybszy był Drabik, lecz to już nie odmieniło losów całego dwumeczu.
Wyniki:
Gezet Stal Gorzów - 51
9. Andrzej Lebiediew - 11+1 (2,2*,3,2,2)
10. Martin Vaculik - 11+1 (2,3,2*,3,1)
11. Oskar Fajfer - 10+2 (1*,2,3,3,1*)
12. Mikołaj Krok - 0 (0,-,0,-)
13. Anders Thomsen - 11 (3,3,3,0,2)
14. Oskar Paluch - 5+1 (3,1,0,0,1*)
15. Hubert Jabłoński - 3+1 (2*,0,1)
16. Adam Bednar - NS
Innpro ROW Rybnik - 39
1. Chris Holder - 2 (0,2,0,-)
2. Nicki Pedersen - 6+1 (2,1*,1,2,2)
3. Kacper Pludra - 9+2 (3,1,1*,0,1*,3)
4. Maksym Drabik - 16 (3,3,2,2,3,3)
5. Rohan Tungate - 4+1 (1*,1,-,2,t)
6. Paweł Trześniewski - 2+1 (1,d,1*,0,0)
7. Kacper Tkocz - 0 (w,0,-)
8. Jesper Knudsen - NS
Bieg po biegu:
1. Pludra, Lebiediew, Fajfer, Holder 3:3 (3:3)
2. Paluch, Jabłoński, Trześniewski, Tkocz (w) 5:1 (8:4)
3. Thomsen, Pedersen, Tungate, Krok 3:3 (11:7)
4. Drabik, Vaculik, Paluch, Trześniewski (d) 3:3 (14:10)
5. Drabik, Fajfer, Pludra, Paluch 2:4 (16:14)
6. Thomsen, Holder, Pedersen, Jabłoński 3:3 (19:17)
7. Vaculik, Lebiediew, Tungate, Tkocz 5:1 (24:18)
8. Thomsen, Drabik, Pludra, Paluch 3:3 (27:21)
9. Lebiediew, Vaculik, Pedersen, Holder 5:1 (32:22)
10. Fajfer, Drabik, Trześniewski, Krok 3:3 (35:25)
11. Drabik, Lebiediew, Paluch, Pludra 3:3 (38:28)
12. Fajfer, Pedersen, Jabłoński, Trześniewski 4:2 (42:30)
13. Vaculik, Tungate, Pludra, Thomsen 3:3 (45:33)
14. Pludra, Thomsen, Fajfer, Trześniewski/Tungate (t) 3:3 48:36
15. Drabik, Lebiediew, Vaculik, Pedersen (w) 3:3 51:39
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze