„PKS+”, czyli fundusz rozwoju przewozów autobusowych, powstał w 2019 r. Tak rząd PiS próbował poradzić sobie z wykluczeniem komunikacyjnym.
W ocenie Pawła Rydzyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu, słabością tego programu była dobrowolność funduszu.
– Jeśli samorządowi zależało, to wnioskował o środki, jeśli nie, to tego nie robił – wyjaśnia w rozmowie z money.pl.
Obecny rząd – jak podaje serwis – chce zmodyfikować fundusz powołany za rządów PiS i skupić się na wypełnieniu obszarów wykluczonych komunikacyjnie. Co to znaczy?
Będą kary dla przewoźników i samorządów
Pojawi się obowiązek geolokalizacji autobusów. Będą też kary dla przewoźników i samorządów za nieprzestrzeganie przepisów.
W projekcie ustawy została zapisana maksymalna stawka 3 zł dopłaty do wozokilometra. Zdaniem cytowanego Pawła Rydzyńskiego, pójdzie ona w górę.
– Widzimy, jak rosną koszty – wyjaśnia w rozmowie z money.pl.
Firmy z dopłatami do przewozów nie powinny dysponować pojazdami starszymi niż 20-letnie, a w przyszłości – 15-letnie.
W projekcie są też zapisane kary dla opornych samorządów. Bo dotychczas marszałkowie województw mieli problemy przy tworzeniu planów transportowych. Chodziło o to, że samorządy nie dosyłały sprawozdań, a część z tych, które już trafiły do urzędów, zawierała niekompletne dane.
Ten stan rzeczy mają zmienić właśnie kary, które znalazły się w projekcie ustawy – 1 tys. zł od gminy i kolejne 2 tys. zł za niereagowanie na wezwanie.
Te połączenia zagwarantuje ustawa
Marszałkowie zyskają też większe kompetencje. Bo to oni będą dysponowali pieniędzmi na dopłaty do przewozów i zajmowali się koordynacją i integracją przewozów.
Natomiast ustawa ma gwarantować połączenia pomiędzy miastem wojewódzkim, a miastami powiatowymi i pomiędzy miastem powiatowym, a miejscowościami, w których są siedziby władz gminy.
Dziękujemy że jesteś z nami
Napisz komentarz
Komentarze