Już przed meczem było wiadomo, że gorzowian czeka bardzo trudne zadanie. Gorzowianie wygrali drużynowo tylko dwa wyścigi, a indywidualnie – zaledwie trzy.
– My walczyliśmy z rywalem. Trochę pecha, trochę niedopasowanie do sprzętu. Nie mieliśmy zastrzeżeń do toru, on jest okrągły i dla wszystkich taki sam. Mecz i tak przegrany wysoko, nie widziałem sensu w robieniu rezerwy taktycznej, by Andrzej Lebiediew pojechał szósty wyścig, nie było takiej potrzeby – powiedział Piotr Świst, cytowany przez WP.SportoweFakty.
Nie zabrakło kontrowersji – szkoleniowiec odniósł się do wykluczenia Andrzeja Lebiediewa po kontakcie z Emilem Sajfutdinowem.
– Wykluczenie Andrzeja moim zdaniem niesłuszne, bo to, co zrobił Emil Sajfutdinow na pierwszym łuku, to dobrze, że nasz zawodnik w ogóle się na motocyklu utrzymał. On doskonale wiedział, że Łotysz będzie jechał szeroko. Miał czas, jechał cały motocykl z tyłu, mógł ten gaz przymknąć, ale tak wyszło, sędzia zadecydował tak, a nie inaczej i bieg ułożył się niekorzystnie dla nas – analizował decyzję sędziego.
Kuriozalna sytuacja miała miejsce w 14. biegu. Stal prowadziła 4:2, ale po defektach Martina Vaculika i Oskara Palucha, wynik zmienił się na 0:5.
– 30 punktów było, tylko dwa defekty chłopaków: Martina na prowadzeniu, gdzie gaźnik wyskoczył z gumy i pękła obejma, a w przypadku Palucha motocykl skantowało na dziurze, przez co spadł łańcuch – relacjonował Świst.
Mimo srogiej porażki, trener apeluje o spokój:
– Pesymizm w sercach kibiców? Niech się uspokoją, najważniejsze mecze dopiero przed nami, my będziemy jechać, walczyć i robić wszystko, żeby się utrzymać w PGE Ekstralidze – zakończył.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze