Jak informuje Interia, zaskoczenie na rynku transferowym wywołał pierwszy ruch Stali Gorzów. Klub podpisał kontrakt z Jackiem Holderem, który wcześniej łączony był ze Stelmet Falubazem Zielona Góra oraz Orlen Oil Motorem Lublin. Australijczyk wybrał jednak ofertę z Gorzowa. Dodatkowo zabezpieczył się w umowie – w przypadku spadku Stali z PGE Ekstraligi będzie mógł startować w Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
Stal nie zamierzała zwalniać tempa. Klub chciał błyskawicznie domknąć skład i pozyskać drugiego lidera na sezon 2026. Warunki kontraktu ustalił Piotr Pawlicki, jednak nie podpisał dokumentów. Jak podaje Interia, zawodnik waha się ze względu na niepewną sytuację sportową klubu. W każdej chwili może wrócić do negocjacji, ale decyzja nadal nie zapadła.
Rozmowy z Andersem Thomsenem także utknęły w martwym punkcie. Zawodnik początkowo domagał się podwyżki mimo słabych wyników. Obecnie chce utrzymać stawkę 3,2 mln zł za sezon. Klub jest skłonny zaoferować od 2,3 do 2,5 mln, ale nie więcej. Z powodu rozbieżności finansowych odłożono również rozmowy z Jakubem Krawczykiem, który żądał 750 tys. zł za podpis i 7,5 tys. zł za każdy zdobyty punkt.
Wiceprezes Stali, Patryk Broszko, już wcześniej podkreślał, że klub ma rozpisane scenariusze alternatywne. W grze są tzw. plany B i C. Dlatego zarząd nie czeka na ostateczne decyzje Pawlickiego czy Thomsena – rozpoczęto rozmowy z innymi żużlowcami.
Z informacji Interii wynika, że Stal prowadzi aktualnie negocjacje z Jasonem Doylem oraz Maksymem Drabikiem. Ten drugi dogadał się wcześniej z INNPRO ROW-em Rybnik, jednak niepewna sytuacja rybnickiego klubu sprawia, że Drabik może szukać alternatywy. Podobna sytuacja dotyczy Doyla.
Stal Gorzów nie ukrywa, że chce mieć gotowy skład możliwie szybko, by móc spokojnie przygotować się do sezonu 2026. Kolejne tygodnie pokażą, czy zespół pozostanie w Ekstralidze.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze