„Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił” - widnieje na facebookowym profilu kabaretu Hrabi i to słowa pożegnania. Grupa oficjalnie informuje, że odeszła Joanna Kołaczkowska.
Energia na scenie
Miała 59 lat i w kwietniu kabaret poinformował, że będzie występował bez Joanny, która musi skupić się na leczeniu raka. Na scenie Kołaczkowska spędziła ponad 37 lat. Dała się zauważyć w latach 90. XX wieku, kiedy występowała z kabaretem Potem, a w następnie, razem z Dariuszem Kamysem, założyła kabaret Hrabi.
Za każdym razem jak gdy wychodziła na scenę, przykuwała uwagę. Miała w sobie jakąś irracjonalną energię, która w połączeniu z groteskowym humorem dawała piorunujący efekt. Bo Kołaczkowska i jej partnerzy z kabaretów nie operowali prostym i banalnym humorem. To było coś innego, lepszego, trudniejszego i bardziej teatralnego. Ale zawsze przezabawnego.
"Zostajesz z nami"
„Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie” - pisze teraz Hrabi i swoją koleżankę nazywa zjawiskiem, którego obecność była darem.
„ Dziękujemy Ci, Asiu. Za śmiech, za wzruszenie, za piękno i dobro, które nosiłaś w sobie i dawałaś światu. Za dobro. Zostajesz z nami – w każdym wspomnieniu, w każdym wersie, w każdej ciszy, która dziś boli bardziej niż kiedykolwiek. Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni” - napisano.
Napisz komentarz
Komentarze