Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
środa, 25 czerwca 2025 02:59
Reklama

Podesłał policji zdjęcia-dowód. Wytłumaczy się z tego przed sądem

Zaczęło się od zdjęcia kierowcy jadącego pod prąd. Świadek wysłał je na policję. Teraz sam ma przez to kłopoty, bo policja uznała, że on też popełnił wykroczenie.

Powód? Używał telefonu komórkowego na przejściu dla pieszych – podał portal TVN24. Sprawa trafiła do sądu.

Policja uznała, że nie widział, co się dzieje wokół niego

Pan Filip z Warszawy późnym wieczorem wracał z koncertu. Zauważył grupę kierowców, która poruszała się pod prąd. Zrobił im kilka zdjęć. Najpierw – jak czytamy w serwisie – idąc chodnikiem, a chwilę później przejściem dla pieszych. Zdjęcia wysłał na policyjny adres Stop Agresji Drogowej.

Kilka dni później ku własnemu zaskoczeniu dowiedział się, że jest podejrzany o popełnienie wykroczenia. Policja stwierdziła, że – jak cytuje TVN24 – „przechodząc przez przejście dla pieszych, korzystał z telefonu komórkowego w sposób, który ograniczał mu możliwość obserwacji sytuacji na przejściu dla pieszych oraz jezdni”.

Przesłuchująca go policjantka chciała mu wystawić 300-złotowy mandat. Ponieważ odmówił przyjęcia go, sprawa trafiła do sądu.

– Nie zrobiłem nic złego. Wykonałem zdjęcie, nie przerywając obserwacji otoczenia. Nawet funkcjonariuszka nie umiała wyjaśnić, na podstawie czego stwierdziła, że byłem „nieskupiony” – powiedział w rozmowie z portalem. 

Prawo jest po mojej stronie

TVN24 skontaktował się z asp. Natalią de Laurans, rzeczniczką Komisariatu Policji Metra Warszawskiego. 

„Referent sprawy, ujawniając popełnione przez zgłaszającego wykroczenie, działał zgodnie z obowiązkiem – odpowiedziała.

I podkreśliła, że na organach ścigania, które kierują się zasadą obiektywizmu, ciąży obowiązek zbadania wszelkich okoliczności sprawy, zarówno tych sprzyjających, jak i niekorzystnych, w tym dla osób zawiadamiających o wykroczeniu.

Poinformowała także, że kierowca ze zdjęcia, który popełnił wykroczenie, został ukarany grzywną, a skarga pana Filipa jest teraz rozpatrywana przez Wydział Kontroli Komendy Stołecznej Policji.

– Nie boję się sądu. Prawo jest po mojej stronie. Wolę to, niż zaakceptować absurd – stwierdził pan Filip w rozmowie z TVN24.

Dziękujemy że jesteś z nami


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama