Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 czerwca 2025 03:49
Reklama

Brady Kurtz wygrał Grand Prix Polski w Gorzowie!

Triumfem Brady'ego Kurtza zakończyła się tegoroczna rundą Grand Prix w Gorzowie. Jest to pierwszy triumf Australijczyka w karierze.
Brady Kurtz wygrał Grand Prix Polski w Gorzowie!

Gorzowska tegoroczna runda cyklu Speedway Grand Prix usytuowana została w dość newralgiczny terminie, gdyż odbywała się zaledwie tydzień po dwóch turniejach w brytyjskim Manchesterze. Angielskie zawody przyniosły wszystkim kibicom żużla kapitalne ściganie i z pewnością z miejsca stały się historyczne. Z tego powodu nasza rodzima runda miała wysoko zawieszoną poprzeczkę, aby choć trochę dorównać zawodom sprzed tygodnia. Do Gorzowa na pozycji lidera klasyfikacji przejściowej zmagań o tytuł Mistrza Świata przyjechał Bartosz Zmarzlik. Wychowanek Stali Gorzów na półmetku sezonu mógł pochwalić się dorobkiem 93. punktów i jedenastoma oczkami przewagi nad drugim w tabeli Brady'm Kurtzem. Najlepszym aktualnym zawodnikiem gorzowskiej Stali był dotychczas Andrzej Lebiediew, który przed sobotnim turniejem pozycjonował się na szóstym miejscu z dorobkiem 46. punktów.

Zobacz też:

Sobotnie zawody rozpoczęły się od zaciętej walki na linii czesko-słowackiej pomiędzy Janem Kvechem i Martinem Vaculikiem. Ten niemalże bratobójczy pojedynek wygrał niespodziewanie młody Czech, który rozprawił się z kapitanem Stali Gorzów. Na końcu stawki bieg ten zakończył jadący z dziką kartą Oskar Paluch, jednak sporo musiał się natrudzić Robert Lambert, aby poradzić sobie z młodym gorzowianinem. Po chwili źle w zawody wszedł inny z biało-czerwonych - Dominik Kubera. Zawodnik Motoru Lublin oglądał z tyłu całą zabawę w drugiej gonitwie, która padła łupem Fredrika Lindgrena. W trzecim biegu dnia pierwszy raz na torze zaprezentował się Zmarzlik. Obrońca tytułu od startu bezapelacyjnie prowadził i tak też skończył wyścig. Dużo za to działo się na kolejnych pozycjach, gdyż zaciętą walkę o punkty stoczyli Jack Holder, Max Fricke i Lebiediew. W ostatnim starcie pierwszej serii niespodziewaną ,,trójkę" wywalczył Kai Huckenbeck. Za plecami Niemca do kreski dojechał Kurtz, co można było uznać za niespodziankę. 

Zobacz też:

Drugą fazę zawodów rozpoczęła się od wpadki z udziałem Zmarzlika, który na pierwszym łuku przeszkodził sobie nawzajem z Paluchem, co obu kosztowało dystans do rywali i ostatecznie ważne punkty. Przed Polakami do mety dojechali Daniel Bewley i Lindgren. Chwilę później swoje pierwsze zwycięstwo podczas sobotniego turnieju wywalczył Kurtz, a premierowe punkty zdobył Lebiediew. Łotysz przywiózł ,,dwójkę" po stoczonym pojedynku z Lambertem. Wciąż nadspodziewanie dobrze spisywał się Kvech, gdyż siódma gonitwa to drugi triumf aktualnego zawodnika toruńskiego Apatora. Czech zrobił to po popisowej jeździe przy bandzie, a rywale mogli tylko podziwiać tę corridę. Drugą serię zamknął bieg rozgrywany na raty. W pierwszym podejściu doszło bowiem do groźnego upadku na pierwszym łuku. Najboleśniej odczuł to Huckenbeck, który z impetem uderzył w bandę. Mimo akcji rozgrywającej się na pierwszym łuku, z powtórki wykluczony został Vaculik. Słowak po przebadaniu musiał udać się do szpitala i tym samym zakończył swój udział w gorzowskim turnieju. W drugim podejściu do tego biegu najlepszy okazał się być Kubera, który wygrał z Holderem i Huckenbeckiem. 

Zobacz też: 

Trzecia seria zawodów rozpoczęła się od historycznego momentu dla Palucha, gdyż zdobył on swój pierwszy punkt w cyklu Grand Prix. Junior Stali uczynił to na Huckenbecku, który zjechał z toru, ewidentnie odczuwając skutki upadku sprzed kilkunastu minut. W 12. biegu doszło do bezpośredniego starcia innych aktualnych zawodników broniących gorzowskich barw. Skończyło się to zwarciem między Lebiediewem i Andersem Thomsenem, co zakończyło się upadkiem Duńczyka. Żużlowiec z kraju Hamleta został wykluczony z powtórki, w której Lebiediew przyjechał za plecami Bewleya i jadącego z rezerwy Bartłomieja Kowalskiego. W tej serii doszło też do pojedynku na szczycie klasyfikacji generalnej cyklu. Zmarzlik tym razem nie popełnił już żadnego błędu i pewnie wygrał. Kurtz w tym wyścigu był dopiero trzeci, gdyż zdołał go pokonać również Kubera. Na półmetku turnieju na czele stawki znajdowało się trzech zawodników lubelskiego Motoru - Zmarzlik, Holder i Lindgren mieli po siedem oczek. Również trzech żużlowców miało sześć punktów - Bewley, Kvech i Kurtz. 

Zobacz też: 

W czwartej rundzie wyścigów na torze spotkali się Thomsen z Paluchem. W 14. biegu jednak nie oni odegrali kluczową rolę, ponieważ zwyciężył wówczas Kurtz. Duńczyk do mety dojechał za Australijczykiem, a Paluch obejrzał jeszcze plecy Holdera. W dalszym ciągu bardzo w kratkę jechał Kubera - tym razem wychowanek Unii Leszno dopisał do swojego dorobku zero. Z dobrej strony pokazał się w piętnastej gonitwie Lebiediew, który przyjechał jedynie za plecami bardzo szybkiego Lindgrena. Serię w mistrzowski sposób zakończył Zmarzlik. Tym razem daleko za plecami Polaka znaleźli się Jason Doyle, Mikkel Michelsen i Kowalski. W ostatniej zasadniczej część zawodów ponownie z dobrej strony pokazał się Paluch. Młodzieżowiec wygrał na dystansie walkę o dwa oczka z Lebiediewem i tym samym zakończył swój premierowy turniej w cyklu z trzema punktami. Jednocześnie zwycięstwo Palucha pozbawiło szansy na awans do kolejnej fazy Lebiediewa. Dalej klasą samą dla siebie był Zmarzlik, który w 18. biegu dnia pokazał plecy całej stawce. Z punktem do mety dojechał Thomsen i dzięki temu zameldował się jako ostatni na etapie półfinałów gorzowskich zawodów. Jeszcze przed końcem zasadniczej fazy turnieju kibice obejrzeli zacięty pojedynek pomiędzy Holderem oraz Bewleyem w 19. biegu i kapitalną walkę o bezpośredni awans do finału, którą stoczyli Kurtz i Lindgren. Ostatecznie do najważniejszego wyścigu przepustkę wywalczył Australijczyk, a kilkanaście minut wcześniej to samo uczynił latający po Jancarzu Zmarzlik. 

Zobacz też: 

W półfinałach swoje miejsce w finale wywalczyli Lindgren i Bewley, a biegi barażowe nie przyniosły wielkich emocji. W najważniejszej gonitwie dnia pod taśmą stanęli ewidentnie najlepsi zawodnicy zawodów. Finał dostarczył adrenaliny zabranej publiczności. Zmarzlik stoczył w nim batalię z Kurtzem, ale tym razem musiał uznać wyższość zawodnika z Antypodów. Kurtz wygrał tym samym swój pierwszy turniej Grand Prix w karierze. Na czele stawki cyklu pozostaje wciąż Zmarzlik, który dystansuje Kurtza o 11 punktów

Dziękujemy, że jesteś z nami! 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama