Kamery już są. Czekają tylko na uruchomienie. Zostały zamontowane przed i za sygnalizatorami – mają analizować światło i pozycję pojazdu. Jeśli auto przekroczy linię zatrzymania, gdy świeci się czerwone, system wykona zdjęcie i prześle je do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Mandat w takim przypadku może wynieść nawet 500 zł, a do konta kierowcy trafi 15 punktów karnych.
Tryb awaryjny wprowadzono na czas przebudowy ulicy Spichrzowej oraz skrzyżowania z ul. Chrobrego i mostem Staromiejskim. W związku z pracami drogowymi w centrum, sygnalizacja świetlna na Santockim działa w uproszczonym trybie – co miało usprawnić płynność jazdy. Ale ten tymczasowy stan potrwa już tylko do końca wakacji.
RedLight – nie wybacza, ale daje 2 sekundy marginesu
System RedLight, który działa na wielu skrzyżowaniach w Polsce, ma określony margines błędu – wynosi dokładnie 2 sekundy. To oznacza, że jeśli kierowca wjedzie na skrzyżowanie w momencie przełączania sygnału z żółtego na czerwony i jest jeszcze w stanie je bezpiecznie opuścić – nie zostanie ukarany. Ale kto wjedzie ewidentnie "na późnym czerwonym", może się spodziewać listu z CANARD-u.
Od września ostrożnie na Santockim
To oznacza, że mieszkańcy Gorzowa muszą przygotować się na zmiany. Powrót do pełnej sygnalizacji świetlnej to nie tylko koniec ułatwień, ale i początek regularnych kontroli. Kamery na rondzie Santockim nie będą ostrzeżeniem – będą narzędziem do karania. Po latach luźniejszego nadzoru, od września znowu zapanuje dyscyplina.
Kierowcy, którzy mają w zwyczaju "przemykać na późnym żółtym", powinni oduczyć się złych nawyków – system nie wybacza błędów, a kary są wysokie.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze