Do meczu z rezerwami Górnika Zabrze piłkarze AstroEnergy Warty Gorzów przystępowali z nieco mniejszym ciśnieniem, niż miało to miejsce przed kilkoma dniami w Polkowicach z Górnikiem. Powodem tego była porażka 1:0 na Dolnym Śląsku, która w praktyce wykluczyła bordowo-granatowych z walki o baraże o Betclic II ligę. Nie oznaczało to bynajmniej tego, iż drużyna Pawła Posmyka odda gościom punkty bez walki, bo to w żadnym wypadku nie leży w naturze gorzowskiej Warty. W pierwszym spotkaniu obu ekip lepsi byli Warciarze, którzy wygrali 0:1 po bramce Bartłomieja Gajdy.
Zobacz też:
Środowe spotkanie Warciarze zaczęli z wysokiego ,,C". Od samego początku meczu gospodarze zepchnęli zabrzan do głębokiej defensywy, a sami mądrze rozgrywali piłkę i stwarzali sobie okazje bramkowe. Postawa ta dała pierwsze rezultaty w 12. minucie gry. Warta wówczas wywalczyła sobie rzut karny. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Przemysław Zdybowicz. Najlepszy strzelec gorzowskiej ekipy nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce Górnika. Siedem minut później bordowo-granatowi zadali drugi bolesny cios przyjezdnym. Tym razem zespół trenera Posmyka wyszedł z popisowym kontratakiem z własnej połowy. Szybka akcja lewą flanką zakończyła się płaskim dośrodkowaniem w pole bramkowe zabrzan, gdzie spory błąd popełnił golkiper gości. Mateusz Jeleń próbował łapać nadlatującą piłkę, ale uczynił to bardzo niedokładnie i wypuścił ją z rąk. Na taki obrót spraw czekał Zdybowicz, który wtoczył bezpańską futbolówkę do bramki Górników. W kolejnych minutach Warta nie spuszczała nogi z gazu, ale grała już na mniejszej skuteczności strzeleckiej. Goście przez całą pierwszą połowę stanowili jedynie tło dla drużyny Posmyka i ani razu nie zagrozili bramce Alana Madalińskiego.
W drugą odsłonę meczu lepiej weszli goście. Zabrzanie w początkowym fragmencie tej połowy często podchodzili pod pole karne Warty, ale ich próby najczęściej kończyły się skutecznymi blokami defensorów. Kilka przyzwoitych minut nie przyniosło żadnych owoców ekipie ze Śląska, a Warta ten gorszy okres zakończyła kolejnym podwyższeniem prowadzenia. W 61. minucie gospodarze wywalczyli rzut wolny, z którego zacentrował Igor Lewandowski. Bardzo dobrze bita piłka powędrowała ostatecznie na głowę Zdybowicza, a hattrick stał się faktem. Po trzecim strzelonym golu Warta ponownie oddała inicjatywę rywalowi, jednak nic z niej kompletnie nie wynikało. Wciąż obrona gospodarzy radziła sobie z atakami gości, a stojący w bramce Madaliński zachowywał czujność. Zespół Posmyka w pełni kontrolował wydarzenia boiskowe i pewnym krokiem szedł w stronę trzech punktów.
Zobacz też:
Pogoń za utrzymaniem w Betclic III lidze w wykonaniu CFB Stilonu trwa w najlepsze. Przed środowym meczem we Wrocławiu ze Ślęzą zespół prowadzony przez trenera Mateusza Konefała przegrywał bezpieczne miejsce jedynie gorszym bilansem spotkań bezpośrednich z Górnikiem Polkowice. Jednak w grze o trzecioligowy byt jest więcej drużyn, w tym wspomniana już Ślęza, która przed środowym starciem dystansowała Stilon tylko o dwa punkty. Wrocławsko-gorzowskie starcie urosło więc to miana meczu dosłownie o ,,sześć oczek”. Jesienią niebiesko-biali przegrali ze Ślęzą przed własną publicznością 2:4.
Zobacz też:
Spotkanie bardzo skutecznie rozpoczęli gospodarze. Już w trzeciej minucie gry Ślęza zdołała objąć prowadzenie. Stało się tak przy okazji rzutu wolnego wykonywanego w prawym sektorze boiska, gdy piłkę ze stałego fragmentu gry dośrodkował Robert Pisarczuk. Centra ta trafiła wprost do Jakuba Zawadzkiego, który nie miał problemu z pokonaniem Szymona Czajora. Szybko stracona bramka mocno zdezorientowała Stilon i doprowadziła do nieznaczniej przewagi wrocławian w początkowym kilkunastu minutach. Jeszcze przed upływem premierowego kwadransa Ślęza zdołała podwyższyć wynik. Tym razem miejscowi przeprowadzili składną akcję lewą stroną, a ostatnie podanie w pole karne gości posłał Karol Chmielewski. Piłka po tym zagraniu dostała się po nogi nabiegającego Przemysława Marcjana. Wszystko to zakończyło się bardzo ładnym mierzonym uderzeniem w dalszy róg bramki Czajora, który nie miał szans na skuteczną interwencję. W tym czasie gorzowska drużyna odrywała rolę statystów i nie potrafiła jakkolwiek zagrozić bramce Kacpra Kozioła. Stilonowcy do gry weszli dopiero w drugiej części pierwszej połowy. Niebiesko-biali stopniowo zaczęli przejmować inicjatywę, co bardzo szybko dało trafienie kontaktowe. Rzut wolny z głębi pola wykonał Olaf Nowak, a po nim w szesnastce Ślęzy wystąpił piłkarski bilard - piłka odbiła się od nóg kilku zawodników i ostatecznie wpadła do bramki po golu samobójczym. Do przerwy Stilon dyktował warunki spotkania, ale wynik nie uległ już zmianie.
W drugą połowę Stilon wszedł bardzo mocno zmobilizowany. Goście od początku gonili za wyrównaniem i regularnie stwarzali sobie sytuacje strzeleckie. Brylował w tym zwłaszcza Nowak, który groźnie uderzał, ale także kreował akcje kolegom z zespołu. Początkowy szturm jednak Ślęza przetrwała i po kilkunastu minutach sytuacja na boisku znacznie się wyrównała. Dobra i otwarta postawa Stilonu wreszcie dała bramkę dającą remis. W 78. minucie gorzowianie przeprowadzili dynamiczną akcję prawym skrzydłem, po której piłka została posłana na piąty metr przed bramką Kozioła. Tam zupełnie niepilnowany był Emil Drozdowicz, a w takich okazjach snajper tej klasy się nie myli - mocno wyciągnięta noga spotkała się z nadlatującą futbolówką i skutecznie zmieniła jej tor lotu. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze wywalczyli rzut karny. Do piłki podszedł Mateusz Kluzek, który jednak nie zdołał umieścić jej w siatce. Na wysokości zadania stanął bowiem Czajor - bramkarz Stilonu fantastycznie odbił futbolówkę i uratował drużynę przed utratą gola. Nie była to jednak interwencja na wagę punktu. W ostatniej akcji spotkania Ślęza przeprowadziła jeszcze dynamiczną akcję, po której piłka dotarła do stojącego samotnie w polu karnym Afonso Medeirosa. Obrońca wrocławian uderzył silnie z bliskiej odległości, przez co nie dał szans na ponowną paradę Czajorowi. Po tym strzale sędzia zakończył zawody, a Stilonowcy legli na murawie z rozpaczy.
Po środowej kolejce wiadomo już, że AstroEnergy Warta nie włączy się już do walki o baraże o II ligę. Swój mecz bowiem wygrały rezerwy Miedzi Legnica, przez co gorzowianie tracą do wicelidera dziesięć punków na trzy kolejki przed finiszem sezonu. CFB Stilon natomiast nie poprawił swojej sytuacji i wciąż traci dwa punkty do bezpiecznej lokaty w tabeli.
W najbliższą sobotę Stilonowcy zagrają u siebie z innym zespołem walczącym o utrzymanie - Pniówkiem Pawłowice. Warta z kolei zamelduje się w Turzy Śląskiej na meczu z Unią.
Pozostałe wyniki kolejki:
Carina Gubin 1:0 MKS Kluczbork
Pniówek Pawłowice 1:0 Podlesianka Katowice
LKS Goczałkowice 3:2 Śląsk II Wrocław
Miedź II Legnica 1:0 Karkonosze Jelenia Góra
Górnik Polkowice 3:0 Odra Bytom Odrzański
Lechia Zielona Góra 1:0 Unia Turza Śląska
Stal Brzeg - Polonia Słubice (środa, 17:30)
Aktualna tabela III ligi.
Drużyna | Mecze | Punkty | Bramki | |
1. | Śląsk II Wrocław | 31 | 68 | 70-28 |
2. | Miedź II Legnica | 31 | 64 | 65-37 |
3. | MKS Kluczbork | 31 | 60 | 60-22 |
4. | Carina Gubin | 31 | 59 | 56-31 |
5. | Warta Gorzów Wielkopolski | 31 | 54 | 52-36 |
6. | LKS Goczałkowice Zdrój | 31 | 50 | 45-32 |
7. | Lechia Zielona Góra | 31 | 49 | 47-33 |
8. | Karkonosze Jelenia Góra | 31 | 48 | 37-36 |
9. | Ślęza Wrocław | 31 | 46 | 50-45 |
10. | Górnik Polkowice | 31 | 44 | 40-39 |
11. | Górnik II Zabrze | 31 | 43 | 53-42 |
12. | Pniówek Pawłowice | 31 | 43 | 38-58 |
13. | KS Stilon Gorzów Wielkopolski | 31 | 41 | 37-43 |
14. | Podlesianka Katowice | 31 | 34 | 45-51 |
15. | Odra Bytom Odrzański | 31 | 28 | 38-68 |
16. | Unia Turza Śląska | 31 | 21 | 27-64 |
17. | Stal Brzeg | 30 | 14 | 23-54 |
18. | Polonia Słubice | 30 | 6 | 16-80 |
Do II ligi bezpośredni awans uzyska najlepsza drużyna, a wicemistrz zagra w barażach o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Z ligą pożegnają się przynajmniej trzy najsłabsze zespoły.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze