Dziś jej rodzice apelują o pomoc w sprawie, która może zaważyć na dalszym leczeniu ich córeczki. Potrzebują auta – bezpiecznego, niezawodnego środka transportu, którym będą mogli wozić Oliwkę na rehabilitację, do specjalistów i na turnusy medyczne.
„Nasz samochód się poddał, ale my nie możemy”
– Obecny samochód to nasz drugi dom – mówi mama dziewczynki. – Zawieźliśmy nim Oliwię na setki wizyt i zajęć. Ale ostatnio zaczął nas zawodzić. Gaśnie podczas jazdy, psuje się, nie daje nam już pewności, że dojedziemy na miejsce.
To poważny problem, bo leczenie Oliwki nie może czekać. Jej główka znów musi być operowana, bo deformacje czaszki postępują. Zanim to się stanie, musi intensywnie ćwiczyć – inaczej grozi jej także operacja kręgosłupa z powodu pogłębiającej się skoliozy. A to, jak podkreślają rodzice, może być dla niej zbyt niebezpieczne.
„Muszę być blisko mamy, kiedy płaczę albo źle się czuję”
Oliwia potrzebuje nie tylko auta, które dojedzie na czas, ale też takiego, które zapewni jej komfort i bezpieczeństwo w podróży. Czasem musi jechać z przodu, na rękach mamy – kiedy płacze, je, śpi albo po prostu musi czuć jej obecność. W bagażniku – zabawki, sprzęt do rehabilitacji, często też torby na dłuższe wyjazdy na turnusy.
Rodzice uruchomili zbiórkę na nowy samochód i proszą o pomoc każdego, kto może – nawet symbolicznie.
– Nie prosimy o luksus. Potrzebujemy samochodu, który da nam możliwość kontynuowania leczenia. Każda złotówka to krok bliżej do celu – mówi mama Oliwki. – Jeśli ktoś nie może wpłacić, wystarczy udostępnić zbiórkę, powiedzieć o niej znajomym, zostawić dobre słowo. To też ogromna pomoc.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze