Sezon 2024/25 nie jest usłany różami dla drużyny PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów. Kampania ligowa idzie wybitnie nie pomyśli zespołu trenera Dariusza Maciejewskiego, gdyż ubiegłoroczne wicemistrzynie Polski po czternastu rozegranych kolejkach zajmują dopiero siódmą lokatę w tabeli i wciąż muszą się oglądać za siebie, aby na koniec fazy zasadniczej sezonu przystąpić do rundy play-off. Aktualnie przewaga nad dziewiątym Basketem Bydgoszcz wynosi zaledwie cztery punkty na cztery kolejki przed finiszem rozgrywek.
Zobacz też:
Gorzki smak kampanii akademiczki osłodziły sobie udziałem w Pekao SA Pucharze Polski. Gorzowianki do tych rozgrywek zakwalifikowały się rzutem na taśmę, gdyż skorzystały one na rezygnacji ze startu w nich drużyny KHGM BC Polkowice. Tak jest bowiem skonstruowany regulamin krajowego pucharu, że do trzydniowej imprezy kwalifikuje się czołowa piątka Orlen Basket Ligi i najlepsza ekipa 1 Ligi Kobiet. W dniu ogłaszania uczestników finałowego turnieju gorzowianki zajmowały szóste miejsce w tabeli, a rezygnujące z udziału polkowiczanki były liderem tabeli.
Zobacz też:
Do zmagań w turnieju AZS przystąpił od czwartkowego spotkania ćwierćfinałowego ze Ślęzą Wrocław. W pojedynku z ekipą ze stolicy Dolnego Śląska podopieczne trenera Maciejewskiego rozegrały koncertowe zawody, gdyż pokonały rywalki 83:64 (25:13,17:18,19:21,22:12). Fantastycznie zaprezentowały się zwłaszcza Shatori Walker i Elena Tsineke. Pierwsza z wymienionych zanotowała 30 punktów, a Greczynka zapisała ich na swoim koncie 20. W piątkowym półfinale akademiczki ponownie pokazały się znakomitej stronie i rozbiły VBW Gdynia 86:66 (19:18,18:15,29:15,20:18). To starcie należało do Diamond Miller, która zdobyła 27 punktów i dziesięć zbiórek. Za ciosem poszła Tsineke, ponieważ drugi mecz z rzędu zakończyła z 20. zdobytymi oczkami.
W finale boju o Puchar Polski gorzowianki stanęły na przeciwko drużyny Polski Cukier AZS UMCS Lublin, a zarazem stanęły przed szansą zdobycia pierwszego trofeum w historii klubu. Tak się do tej pory układały sportowe poczynania gorzowskiego klubu, że do gabloty trafiały jedynie srebrne medale – czterokrotnie za Mistrzostwa Polski i raz za Puchar Polski (2023).
Zobacz też:
Fakt posiadania dwóch meczów w nogach nie przeszkadzał bynajmniej gorzowiankom. Akademiczki rozpoczęły finałowe starcie bardzo dobrze. Domeną drużyny trenera Maciejewskiego była twarda gra pod swoim koszem i błyskawiczne kontrataki, które przynosiły kolejne punkty. AZS szybko wysforował się na prowadzenie, a po stronie lublinianek kroku dotrzymywała jedynie Stella Johnson. Amerykanka w pojedynkę utrzymywała swój zespół w grze, ponieważ w pierwszej kwarcie rzuciła aż 13 punktów. Gorzowianki preferowały bardziej zespołowy basket i to zaowocowało zwycięstwem w premierowej partii 24:21.
Po krótkiej przerwie gorzowianki podkręciły jeszcze tempo. Pierwsze kilkadziesiąt sekund drugiej kwarty to szturm lubelskiego kosza i błędy zawodniczek ze wschodu Polski. Dzięki temu AZS AJP po trzech minutach tej partii prowadził 14:0, a w całym spotkaniu 38:21. Każde dobre zagranie nakręcało gorzowianki jeszcze bardziej. Do dobrze grających Tsineke i Miller dołączyła Klaudia Gertchen, która w krótkim czasie dołożyła 13 oczek. Koncert drużyny trenera Maciejewskiego dał prowadzenie do przerwy 54:34.
Zobacz też:
Po zmianie stron tempo meczu wyraźnie się obniżyło. Intensywność poprzednich dni i efektowne pierwsze dwie kwarty dały się we znaki zawodniczkom obu ekip. Spowodowało to niższą efektywność pod koszami i powtarzające się błędy. Różnica punktowa między drużynami wciąż kręciła się wokół dwudziestu oczek, ale z biegiem czasu to lublinianki przejęły inicjatywę na boisku i powoli zaczęły odrabiać pokaźne straty. Znak ku temu dała Johnson, która ponownie była głównym dyrygentem w szeregach swojej drużyny. Amerykanka zdobywała punkty, ale też bardzo dobrze rozgrywała kolejne akcje. Dzięki niej swój bilans punktowy poprawiły Laura Miskiniene i Teana Muldrow. W tym czasie gorzowianki spuściły z tonu i dały odrobić rywalkom nieco strat, gdyż tę kwartę wygrał AZS z Lublina 17:22. Oznaczało to, że na ostatnie dziesięć minut zawodniczki wyszły na parkiet przy rezultacie 71:56 dla ekipy z Gorzowa.
Ostatnie minuty meczu to walka ze zmęczeniem drużyny z Gorzowa i ofiarna pogoń lublinianek. Akademiczki ze wschodu Polski dzielnie goniły wynik, który powoli, ale sukcesywnie zmniejszał się. Z dwudziestu oczek przewagi w pewnym momencie zrobiło się zaledwie osiem. Bardzo umiejętnie siłami swoich podopiecznych musiał szachować trener Maciejewski. Jednak w kluczowych minutach górę wzięły indywidualne umiejętności Tsineke i Miller. Na niespełna minutę przed końcem spotkania gorzowianki prowadziły różnicą ośmiu oczek (86:78). Mając wówczas piłkę pod koszem lublinianki straciły piłkę, a to oznaczało sukces gorzowskiego AZS-u. Ostatecznie wynik zatrzymał się na rezultacie 86:81.
W finale do zwycięstwa gorzowski AZS poprowadziły: Diamond Miller (21 punktów i 10 zbiórek), Shatori Walker (19 punktów), Elena Tsineke (17 punktów) i Klaudia Gertchen (15 punktów).
W zespole lubelskim najlepiej pokazały się: Stella Johnson (31 punktów), Magdalena Szymkiewicz (16 punktów), Teana Muldrow (13 punktów) i Laura Miskiniene (10 punktów).
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze