Rok 2025 przyniósł polskiemu żużlowi wiele zmian. W atmosferze rozstań z telewizją, finansowych sporów i sportowych niespodzianek pojawiły się pytania o przyszłość całej dyscypliny. Co nas czeka w 2026 roku? Zakończenie współpracy stacji Eleven Sports z polskim żużlem to jedno z najgłośniejszych wydarzeń mijającego roku. Decyzja nadawcy, który nie chciał dalej inwestować w kosztowne prawa do transmisji, oznacza pożegnanie z rozpoznawalnymi komentatorami i ekspertami. Z drugiej strony, pojawiła się nadzieja na "normalizację" rynku. Uznano, że stacja nie chciała uczestniczyć w wyścigu finansowym, który podbija oczekiwania klubów i zawodników.
Podsumowanie roku 2025 to lista sukcesów i porażek. W gronie "hitów" wymieniono m.in. szósty tytuł Bartosza Zmarzlika, stabilizację finansową Stali Gorzów, sukcesy młodych zawodników z Wawrowa oraz mistrzostwo Polski zdobyte przez Apator Toruń. Z kolei "kity" to m.in. słabe występy Nickiego Pedersena, brak medalu Stali Gorzów, kontrowersyjny raport o zadłużeniu klubu oraz mało emocjonujące mecze zakończone wysokimi wynikami jak 60:30.
W zakresie szkolenia pojawiła się propozycja awansu Pawła Parysa do pracy z juniorami Stali. Eksperci zauważyli też rosnący poziom przygotowania technicznego młodych zawodników. To jeden z nielicznych pozytywnych trendów w świetle trudnych warunków rynkowych.
Na zakończenie, uczestnicy dyskusji składali życzenia na 2026 rok: zdrowia, braku kontuzji i więcej mijanek na torze. Padła też sugestia zwiększenia liczby meczów w sezonie do 28, co miałoby zrekompensować wysokie inwestycje finansowe.
Całokształt sytuacji w polskim żużlu przypomina wyścig zbrojeń. Coraz większe budżety zamiast przynosić stabilizację, zmuszają kluby do coraz większych wydatków, co prowadzi do marginalizacji słabszych uczestników rynku i pogłębia podziały w świecie żużla.













Napisz komentarz
Komentarze