Na osiedlu Dolinki w Gorzowie mieszkańcy coraz częściej zgłaszają problem obecności osób bezdomnych w częściach wspólnych budynków. Chodzi głównie o klatki schodowe, windy, piwnice i przedsionki, w których bezdomni szukają schronienia przed zimnem. Zjawisko nasila się wraz ze spadkiem temperatur.
Jak relacjonują mieszkańcy, noce bywają niespokojne.
„Około godziny 3:30 obudziło mnie jakieś szuranie na klatce schodowej. Wyjrzałam przez judasz i zobaczyłam dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie byli to bezdomni. Głośno rozmawiali, a w pewnym momencie jeden z nich splunął na podłogę. Kiedy rano zeszłam na półpiętro, to co tam zobaczyłam, mnie przeraziło... Brudne kartony, kilka gazet, puszki po alkoholu i prawdopodobnie plama z moczem” – relacjonuje kobieta.
Podobne sytuacje zdarzają się regularnie. Mieszkańcy skarżą się na hałasy w nocy, brud w częściach wspólnych, a także uczucie zagrożenia. Osoby bezdomne często przebywają w budynkach przez całą noc, a rano pozostawiają po sobie nieporządek.
Bezdomni wybierają takie miejsca ze względu na brak alternatywy – w Gorzowie dostępnych jest tylko kilka placówek oferujących tymczasowe schronienie, a liczba miejsc nie odpowiada skali potrzeb. Dodatkowo, wiele budynków nie ma odpowiedniego zabezpieczenia – domofony nie działają, a drzwi wejściowe często pozostają otwarte.
Nie jest to sytuacja odosobniona. Bezdomni wybierają na nocleg klatki schodowe, przedsionki, wiaty śmietnikowe, a także pomieszczenia piwniczne. Powodem jest oczywiście niska temperatura, brak alternatywy i łatwy dostęp do niechronionych obiektów. Mieszkańcy czują się bezradni. Wspólnoty mieszkaniowe montują monitoring, zamki kodowe i domofony, ale problem nie znika. – Nie jesteśmy przeciwni pomocy dla bezdomnych, ale chcemy mieć prawo do poczucia bezpieczeństwa i czystości w naszych domach – mówią zgodnie mieszkańcy














Napisz komentarz
Komentarze