„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie…” – nie chodzi o słynne „Dziady” Mickiewicza, choć dla wielu mieszkańców ten cytat nabrał ostatnio wyjątkowo dosłownego znaczenia. Od kilku miesięcy jedna z ulic w Gorzowie po zmroku pozostaje całkowicie nieoświetlona.
Do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka, która zwróciła uwagę na brak działającego oświetlenia przy ulicy Chemicznej. Jak relacjonuje, sytuacja nie tylko utrudnia codzienne funkcjonowanie, ale przede wszystkim stwarza zagrożenie dla pieszych.
– Strach tu chodzić. Szłam na zakupy i o mały włos nie przewróciłam się. Można sobie zrobić krzywdę – mówi kobieta.
Latarnie przy ulicy stoją, ale nie działają. Według relacji mieszkańców, podobna sytuacja miała miejsce już w ubiegłym roku, co sugeruje, że problem ma charakter powracający.
– Przejście przez ten fragment ulicy to wyzwanie. Nie widać dziur ani nawet innych pieszych. Lampy są, ale co z tego, skoro nie działają? – komentuje inna mieszkanka osiedla.
Brak światła po zmroku oznacza ograniczoną widoczność nie tylko dla pieszych, ale także dla kierowców. Mieszkańcy wskazują, że takie warunki mogą sprzyjać niebezpiecznym sytuacjom na drodze, w tym potrąceniom lub potknięciom.
W ich ocenie to nie tylko kwestia komfortu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa. Jak mówią, sprawa była już zgłaszana, ale jak dotąd nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Czekają na reakcję odpowiednich służb i szybkie usunięcie awarii.
Na razie nie wiadomo, co jest bezpośrednią przyczyną problemu ani kiedy oświetlenie zostanie przywrócone. Do czasu interwencji mieszkańcy są zmuszeni poruszać się w całkowitej ciemności.
Dziękujemy, że jesteś z nami!














Napisz komentarz
Komentarze