Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
środa, 22 października 2025 09:16
Reklama

Decyzja o lokalizacji Wartowni zapadła, ale nie wszyscy są zadowoleni

Jedna decyzja, jedno głosowanie i jeden list, który wzbudził emocje. Choć sprawa dotyczy wydarzenia kulturalnego, dla części mieszkańców oznacza coś znacznie więcej – brak spokoju, hałas i poczucie pominięcia.
Decyzja o lokalizacji Wartowni zapadła, ale nie wszyscy są zadowoleni

Źródło: Facebook / Wartownia

W przyszłym roku Wartownia ma znów odbywać się na błoniach przy ul. Fabrycznej. Tak zdecydowali mieszkańcy Gorzowa w internetowych głosowaniach – zarówno w sondzie na Facebooku prezydenta miasta, jak i na portalu gorzowianin.com. Jednak nie wszyscy uważają ten sposób wyboru za sprawiedliwy.

Pan Konrad, mieszkaniec ul. Śląskiej, wysłał list otwarty do wojewody, prezydenta miasta i gorzowskich radnych. List zatytułował: „Wartownia – mieszkańcy okolicznych domostw. Podatnicy i wyborcy”. W swojej wiadomości otwarcie krytykuje sposób przeprowadzenia konsultacji oraz pomysł powrotu wydarzenia na błonia nadwarciańskie.

– Prezydent zapytał się osób bawiących się, a nie zapytał się mieszkańców – pisze pan Konrad. Jego zdaniem internetowe głosowanie faworyzuje młodsze osoby, aktywne w mediach społecznościowych i zainteresowane rozrywką. W ten sposób wykluczono tych, którzy nie korzystają z internetu lub rzadko śledzą miejskie profile i portale.

– Jeżeli jest tyle pieniędzy do wydania na Wartownię, to powinno się znaleźć kilka groszy na porządną, uczciwą akcję informacyjną, która dotrze do mieszkańców wszystkich grup wiekowych – podkreśla w swoim liście.

Mieszkaniec wskazuje także na problemy, jakie jego zdaniem generują letnie imprezy muzyczne. Pisze o hałasie, trudnościach ze snem i poczuciu, że głos mieszkańców nie jest słyszany.

– Nie wiem, czy któryś z was, urzędników, mieszka na Zawarciu? Proszę się zapytać i uczciwie porozmawiać z nimi. Jeżeli takowych między wami nie ma, to proszę, zapraszam w weekendy do nas na Zawarcie, żeby spędzić noc. Ale nie na zabawie. A po ciężkim dniu pracy spróbować położyć się spać – apeluje autor listu.

Podkreśla, że w okresie wakacyjnym okolica zmienia się diametralnie. Zamiast ciszy i spokoju – słychać muzykę, a atmosfera staje się napięta.

– Jest głośno, nieprzyjemnie i w dodatku czujemy się, że nikt nas nie słucha, a my mamy słuchać dudnienia – dodaje.

Na zakończenie listu pan Konrad stawia pytanie skierowane bezpośrednio do władz miasta:

– Dlaczego kosztem jednych można promować miasto lub zabawiać drugich?

Wskazuje też, że głos osób mieszkających najbliżej imprez powinien być traktowany poważnie i nie można go pomijać tylko dlatego, że nie klikają w internetowe ankiety.

Choć decyzja o lokalizacji została już podjęta, głos niezadowolonych mieszkańców może jeszcze długo wybrzmiewać w gorzowskiej debacie publicznej.

Dziękujemy, że jesteś z nami!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama