Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
niedziela, 18 maja 2025 03:48
Reklama

Jack Holder zdecydowanie najlepszy w Warszawie

Grand Prix Polski w Warszawie wygrał reprezentujący Australię Jack Holder. W finale zameldowało się dwóch Polaków, a najlepiej z zawodników Gezet Stali Gorzów ponownie zaprezentował się Andzejs Lebedev.
Jack Holder zdecydowanie najlepszy w Warszawie

Źródło: Facebook / FIM Speedway Grand Prix

Drugi odcinek tegorocznego serialu Speedway Grand Prix zawiózł czołowych żużlowców świata do Warszawy. Na stołecznym Stadionie Narodowym odbyło się do tej pory osiem turniejów o Wielką Nagrodę Polski, ale ani razu na najwyższym stopniu podium nie stanął reprezentant Polski. W ubiegłym roku bliski triumfu był Bartosz Zmarzlik, który jednak w finale musiał uznać wyższość Jasona Doyle'a. Sobotnie zawody miały swoje preludium podczas piątkowych kwalifikacji czasowych. Otóż broniący tytułu mistrzowskiego Zmarzlik został wyeliminowany w pierwszej rundzie przez Jana Kvecha, ale team wychowanka Stali Gorzów zgłosił zastrzeżenia co do prawdziwości czasu przejazdu swojego zawodnika. Tezę tę potwierdził także zapis telewizyjny, którym Zmarzlik chciał udowodnić swoje racje. Wyniknęło z tego spore zamieszanie, które ostatecznie zostało rozstrzygnięte nie po myśli aktualnego zawodnika Motoru Lublin. Co ciekawe, dwa tygodnie temu w Landshut Zmarzlik również miał problemy w kwalifikacjach i gołym okiem widać, włodarze światowego żużla starają się uprzykrzać życie Polakowi. Jednak podrażniony Zmarzlik już niejednokrotnie pokazywał, że tego typu zagrywki działają na niego mobilizująco
W warszawskich zawodach o punkty rywalizować też miało dwóch innych naszych rodaków (Dominik Kubera i Patryk Dudek) oraz trzech zawodników Gezet Stali Gorzów (Martin Vaculik, Andzejs Lebedev i Anders Thomsen). 

Zobacz też:

Pierwsza gonitwa warszawskiego turnieju padła łupem Kubery, ale sam bieg nie przyniósł wielkich emocji. O wynikach zadecydował pierwszy łuk, z którego Polak wyjechał najlepiej. W wyścigu tym dwa oczka zainkasował Lebedev. Więcej działo się na torze w drugim biegu dnia. Główną rolę odegrał w nim Fredrik Lindgren, który pewnie go wygrał, ale sporo działo się za plecami Szweda - Thomsen długo naciskał na Roberta Lamberta i w końcu, na trzecim okrążeniu, poradził sobie z Brytyjczykiem. W trzecim wyścigu turnieju zaprezentował się Zmarzlik, ale nie zrobił on wielkiego wrażenia i na rywalach i na publiczności. Obrońca tytułu przyjechał dopiero na trzecim miejscu, za plecami Jacka Holdera i Dudka. Najwięcej w pierwszej serii na torze działo się zdecydowanie w ostatnim jej biegu. Biernym obserwatorem ścigania na pierwszych trzech pozycjach był Vaculik, ale przed nim Brady Kurtz, Daniel Bewley i Max Fricke zrobili spore show. Trio to wymieniało się regularnie prowadzeniem, lecz ostatecznie to ostatni z wymienionych dowiózł zwycięstwo to mety. 
Pierwszy bieg po równaniu naznaczony był walką o jeden punkt pomiędzy Lebedevem i Zmarzlikiem. Łotysz dzielnie bronił się przez większą część wyścigu, ale na ostatnim okrążeniu wychowanek Stali zdołał go wyprzedzić. Lebedev jednak odpowiedział kontratakiem i na samej kresce wywalczył jedno oczko. Daleko z przodu przed wymienioną dwójką dojechali Kurtz i Lambert. W siódmym wyścigu pod taśmą stanęło dwóch Polaków i dwóch aktualnych zawodników Stali Gorzów. Zdecydowanie najlepszy okazał się być Dudek, który zdystansował resztę stawki o kilkadziesiąt metrów. Dwa oczka pewnie zdobył Thomsen, a o jeden punkt walkę stoczyli Vaculik i Kubera. Ostatecznie punkcik trafił na konto kapitana gorzowskiego zespołu. Bardzo dobre ściganie miało miejsce w ostatnim biegu drugiej fazy zawodów. O triumf bój stoczyło dwóch zawodników Motoru Lublin - Holder i Lindgren. Australijczyk zdecydował się na jazdę przy krawężniku, a Szwed konsekwentnie kołował pod samą bandą. W tym starciu dwóch sposobów jazdy na żużlu szybciej na mecie zameldował się Holder, ale Lindgren stworzył genialne wrażenie na warszawskim owalu. 
Po dwóch seriach z kompletem punktów był jedynie Holder, a po dwa oczka przy swoich nazwiskach mieli zapisane Dudek, Lindgren i Kurtz. Na tym etapie turnieju ze Stalowców najwięcej punktów miał Thomsen - 4.

Zobacz też: 

Trzecia seria została otwarta fantastycznym startem Lebedeva, który już na pierwszych metrach zostawił rywali za plecami. Jedynie ,,jedynkę" uzyskał w biegu dziewiątym Dudek, gdyż nie dał rady wyprzedzić na dystansie Fricke'a. Półmetek fazy zasadniczej potwierdził dominację na warszawskim torze Holdera, ponieważ przywiózł on kolejne zwycięstwo. O dwa punkty Vaculik walczył z Lambertem i to Słowak wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Przed 11. gonitwą dnia Zmarzlik przesiadł się na drugi motocykl, ale to dało jedynie drugie miejsce - za plecami latającego zjawiskowo Lindgrena. W finalnym wyścigu trzeciej serii z bardzo złej strony pokazał się Thomsen. Duńczyk z bardzo dużego dystansu oglądał plecy trójki rywali i to na nim swój pierwszy punkt dnia zdobył Kai Huckenbeck
Czwarty etap turnieju nic nie zmienił w kwestii postawy Holdera - kolejne pewne zwycięstwo Australijczyka w 13. biegu dnia stało się faktem. Zagrozić zawodnikowi z Antypodów próbował zagrozić Lebedev, ale Holder bronił się po mistrzowsku. Następna gonitwa musiała być rozgrywana na raty. Pierwszy start naznaczony był bowiem upadkiem na drugim okrążeniu Kurtza, który zapoznał się z nawierzchnią toru po kontakcie z Lindgrenem. Ostatecznie to doświadczony reprezentant skandynawskiego kraju został wykluczony z powtórki. Drugie podejście do tego wyścigu padło łupem Dudka, który stoczył ciekawą walkę z Kurtzem. Kolejna gonitwa również rozgrywana była na dwa razy. Niestety, pierwszy start spod taśmy zakończył się wyjazdem karetki na tor - cała stawka ruszyła bardzo blisko siebie, co zakończyło się wjazdem Doyle'a z pełną prędkością w bandę. W momencie tym cały stadion zamarł i przez dłuższą chwilę wszyscy skupieni byli na ratownikach skupionych wokół Australijczyka. Ostatecznie Doyle opuścił stadion w karetce i skończył swój udział w sobotnim turnieju. W powtórce na torze zaprezentował się Mateusz Cierniak, który na kresce przegrał z Lambertem pojedynek do drugie miejsce. Gonitwę tę pewnie zwyciężył Kubera. Na koniec czwartej serii ponownie zawody nieco wyhamowały, gdyż z torem z bliska zapoznał się Vaculik. Zawodnik Stali został wykluczony i po czterech biegach miał na swoim koncie tylko trzy punkty. Drugi podjazd do 16. biegu odbył się bez większych kłopotów, ale dość nieoczekiwanie dostarczył sporą dawkę emocji. Zmarzlik przez cały czas trwania wyścigu ścigał Kvecha i w ostatnim momencie udało Polakowi zdystansować Czecha o błysk szprychy. 
Przed ostatnią serią dominatorem wciąż był Holder z kompletem punktów. Za plecami Australijczyka znajdowali się: Kurtz (10 punktów), Dudek (9) i Lidgren z Lebedevem (po 8). Kubera i Zmarzlik mieli przy swoich nazwiskach po sześć oczek, Thomsen miał pięć punktów, a Vaculik wywalczył na tym etapie turnieju tylko trzy punkty. 

Zobacz też:

Ostatni etap zawodów rozpoczął się od biegu z udziałem dwóch gorzowskich zawodników. Pod taśmą stanęli Lebedev i Vaculik. Pierwszy z wymienionych wygrał tę gonitwę i zakończył rundę zasadniczą z 11. oczkami, a drugi przyjechał do mety ostatni i zamknął swój bezbarwny udział w warszawskiej rundzie cyklu. W 18. biegu drugie zwycięstwo odniósł Zmarzlik, który zakończył podstawową część turnieju z dziewięcioma punktami. Na trzecim miejscu ten bieg zakończył Thomsen. W przedostatnim biegu zasadniczego etapu turnieju swojego pogromcę znalazł Holder, gdyż dojechał on za plecami Kurtza. Ten duet Kangurów zdominował podstawową fazę zawodów i zapewnili sobie udział w wielkim finale. Finalna gonitwa padła łupem Lamberta, który wygrał z Bewleyem i Dudkiem. 
 

Pierwszy bieg ostatniej szansy zapowiadał się na zacięty pojedynek pomiędzy Lebedevem i Zmarzlikiem, ale dwójkę tę pogodził piorunującym startem Kubera. Jako ostatni w wielkim finale zameldował się Dudek. 
 

Finałowa gonitwa była pojedynkiem żużlowców z Australii z reprezentantami Polski. Z tego podnobiegowego meczu zwycięsko wyszły Kangury, ponieważ Holder wygrał swój drugi turniej Grand Prix w życiu. Na podium zawody skończyli również Kurtz oraz Dudek.  

Dziękujemy, że jesteś z nami!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama